Część z nich, m.in. Renata Beger z Samoobrony, Waldy Dzikowski z Platformy Obywatelskiej czy Jan Widacki z Lewicy i Demokratów, otrzymali prestiżowe "numery jeden" na listach wyborczych. Będą "motorami napędowymi" swoich partii. W niektórych przypadkach gra toczy się jednak o większą stawkę: o wciąż jeszcze gwarantujący bezkarność immunitet poselski - pisze gazeta.

Według niej, np. poznańska Prokuratura Apelacyjna czeka na możliwość postawienia Waldy Dzikowskiemu zarzutów korupcyjnych. Ze śledztwa wynika bowiem, że gdy Dzikowski był wójtem Tarnowa Podgórnego, miał przyjąć korzyść majątkową za pomyślne rozstrzygnięcie przetargów dla jednej z firm budowlanych.

Adwokata Jana Widackiego białostocka Prokuratura Apelacyjna oskarżyła niedawno o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań, m.in. w sprawie zabójstwa bossa pruszkowskiej mafii Andrzeja K. ps. Pershing.

Parlamentarzystka Małgorzata Ostrowska, zabiegająca o wysokie miejsce na liście LiD w Malborku, jest podejrzewana przez krakowską prokuraturę - prowadzącą postępowanie w sprawie tzw. mafii paliwowej - o wzięcie łapówki w wysokości 150 tys. zł od jednego z przedsiębiorców paliwowych - Piotra K., zwanego Królem Sztumu.

Posłankę Renatę Beger, skazaną w 2006 r. przez Sąd Rejonowy w Pile na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat, czeka na powtórzenie procesu. Jednak, dzięki uchyleniu z przyczyn proceduralnych wyroku pilskiego sądu, Beger będzie mogła w trakcie kampanii przekonywać, że nie została skazana za fałszerstwa wyborcze.

Wszyscy zamelinują się w Sejmie? - pyta "Nasz Dziennik".









Reklama