Niestety, na nic takiego się nie zanosi. Zamiast tego Roman Giertych, zjednoczony także z Markiem Jurkiem, postanowił przebić w agresji Andrzeja Leppera w najlepszych czasach tego ludowego watażki. Jego prawo, w końcu kampania na marginesie, bitwa o przekroczenie sondażowego progu zawsze jest brutalna dużo bardziej niż na szczytach. Taktyka Giertycha wydaje się prosta: przekonać wyborców prawicy, że Kaczyński to w istocie zgniły lewak. Urwać kilka procent i wejść do Sejmu. Zwolenników lewicy i centrum już dawno sobie darował.

Reklama

Wyśmiewa więc Kaczyńskiego, że ten nie pamięta, iż rządził z lepperowcami i z nim samym. Równocześnie zaś próbuje przekonać Polaków, że do tej koalicji sam wpadał tylko na chwilę. Był w niej, gdy walczył o becikowe, głosował w sprawie mundurków. Chwilami stawia tezy jeszcze bardziej karkołomne: to jego grupka posłów to wszystko, sama, wbrew całemu światu - uchwaliła. I trzeba przyznać, że dobry jest w tej grze, choć chwilami zabawny.

W poniedziałek i wczoraj przekroczył jednak kolejną granicę. Najpierw zażądał prawa do redagowania programu Forum. Zażądał, jak klasyczny politruk przekonany, iż jest właścicielem telewizji publicznej, prawa do wskazywania, kto ma być gościem audycji. Nie prawa do tego, by jego formacja była w programie reprezentowana, ale możliwości decydowania, kto to będzie. "Ma to być Janusz Korwin-Mikke" - uparł się i zrobił w tej sprawie awanturę na antenie. W tej wizji dziennikarz jest tylko odpytującym, a i to pewnie też można by zmodyfikować. Bo krok dalej jest już tylko pisanie przez Giertycha pytań.

Wczoraj Giertych wezwał do odwołania prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego. Zacytujmy charakterystyczny fragment: "Pytam się, gdzie jest sprawiedliwość, gdzie jest równość".

Hmm... To ja też zapytam: skąd w TVP SA wziął się prezes tej instytucji, Andrzej Urbański, wcześniej urzędnik Kancelarii Prezydenta, od lat czynny polityk? Kto atakował poprzednie władze telewizji za zbytnią niezależność? Kto parł z całych sił do zdobycia przez koalicjantów tego medium? Kto głosował za nocną zmianą w TVP?

Robił to właśnie Roman Giertych i jego ludzie. Myślał pewnie, że w czasie kampanii będzie tam siedział i śmiał się z protestów pomijanej opozycji. Wyszło inaczej. Dziś on jest opozycją, a rządzący śmieją się z niego.

To jest zły śmiech. Ale Roman Giertych nie ma prawa do oburzenia.