"UPR dysponuje grupą młodych, wykształconych informatyków, którzy wiedzą, jak trafić do swoich rówieśników" - wyjaśnia DZIENNIKOWI Tomasz Sommer z "Najwyższego Czasu", tygodnika związanego z UPR.
Jednak rezultaty nie są oszałamiające: spot UPR "Gdzie się podziały moje pieniądze?" w ciągu trzech dni od wprowadzenia do sieci obejrzało niespełna 800 osób. Z kolei filmik "Milton Friedman a Polska" w ciągu 2 tygodni widziało w "YouTube" 1,2 tysiąca internautów.
UPR wykorzystała też internet do zbierania podpisów poparcia do rejestracji komitetu wyborczego. Dzięki internetowi kampania UPR ma też dotrzeć do młodych, którzy wyemigrowali z Polski. Jest jeden feler: głosy emigracji trafią do okręgu warszawskiego. Janusz Korwin-Mikke, jeden z twórców UPR, startuje z "jedynki" w Gdańsku.
Unia Polityki Realnej stawia na internet. Powód? To tańszy rodzaj przekazu niż telewizyjne spoty czy uliczne billboardy - pisze DZIENNIK. Niestety, spoty partii nie robią oszałamiającej kariery w sieci.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama