Pomysł jest czytelny: była Pierwsza Dama cieszyła się wśród Polaków ogromną popularnością, kiedyś miała być nawet prezydentem. Po zakończonej kadencji swego męża nie poszła jednak w politykę, lecz została gwiazdą telewizji i bohaterką niesławnych taśm Oleksego. Ostatnio publicznej świadomości przywrócił ją PiS, który w jednej z reklamówek wyborczych pokazał elegancką kobietę tłumaczącą drugiej, jak należy jeść bezę. Ta scena rozgrywa się jednak w przedpokoju. Być może stamtąd Jolanta Kwaśniewska znów wejdzie na salony.

Reklama

Z pewnością jest ona piękną kobietą i jako taką można ją wspaniale zaprezentować na billboardach i w spotach LiD. Pytanie, czy pod estetyczną powłoką kryje się coś więcej. Jako Pierwsza Dama pani Kwaśniewska angażowała się w działalność na rzecz chorych dzieci w ramach fundacji Porozumienie bez Barier. O jej inicjatywach wiedziała cała Polska. Dziś można się zastanawiać, czy cokolwiek z tamtych uniesień przetrwało próbę czasu. Kiedy Jolanta Kwaśniewska trafi już na wyborcze ulotki LiD, chciałabym się dowiedzieć, co dalej się dzieje z jej fundacją, jakie będą jej kolejne inicjatywy, ilu dzieciom i w jaki sposób pomogła od czasu, kiedy opuściła Pałac Prezydencki. Przecież to za rolę opiekunki pokrzywdzonych przez los wszyscy ją kochali najbardziej. Od tamtej pory minęły już prawie dwa lata i zapadła głucha cisza. Czy pani Kwaśniewskiej tak szybko minęła ochota na charytatywną działalność? A może po prostu przestała się nią chwalić? Jeśli jednak jest się czym chwalić, warto to uczynić.

Mam nadzieję, że fundacja działa pełną parą, tyle że w ukryciu. Jej sukcesy byłyby najlepszą reklamą dla LiD. Na razie jednak Jolanta Kwaśniewska nie kojarzy się z lewicową egalitarnością. Stała się raczej twarzą elitarną i podkreśla tę rolę co tydzień, udzielając na antenie TVN "Lekcji stylu": to stamtąd możemy się dowiedzieć, czy bezę lepiej jeść łyżeczką, czy widelczykiem, jak układać nogi, siedząc, i jak dopasować torebkę do okazji. Nie wiem, czy dziś Polacy mogą się z nią utożsamić i udzielić poparcia jako "naszej kobiecie". Jeśli tak, to chyba w ramach nieutulonej tęsknoty za światem "Dynastii", gdzie wszystkie bohaterki miały włos ułożony do włosa i nieskazitelny makijaż 24 godziny na dobę. Tylko czy o wzbudzanie takich emocji chodzi Lewicy i Demokratom?

Wszystkie kobiety są na swój sposób feministkami. Czekam, by znalazło się dla nas więcej miejsca w polityce. Wydawać by się mogło, że gdzie jak gdzie, ale na lewicy tego miejsca nie zabraknie. Tymczasem kobiety LiD pozostają w cieniu. Nikt nie promuje Jolanty Szymanek-Deresz czy Katarzyny Piekarskiej tak, jak choćby premier Kaczyński promuje Zytę Gilowską. Czy Jolanta Kwaśniewska ma więc pełnić rolę kwiatka do kożucha? Pięknej kobiecej twarzy do wykorzystania na plakatach? Jeśli tak, to fatalnie to świadczy o reprezentacji kobiecych spraw w LiD. Tym bardziej właśnie, że do dziś nie wiemy, co za panią prezydentową stoi: jakie osiągnięcia, jakie kwalifikacje.

Nie sposób jej zareklamować tak jak Zyty Gilowskiej: kompetencjami i wiedzą. Wiedza o jedzeniu bezy i zasadach savoir-vivre’u to jeszcze za mało. Jolanta Kwaśniewska w minionych dwóch latach nie potrafiła dowieść, że reprezentuje jakieś wartości. Dziś za jej piękną twarzą nie kryje się nic - zupełna pustka. Taka kobieca twarz LiD nie świadczy najlepiej o sprawie kobiecej w wykonaniu panów Olejniczaka, Borowskiego, Szmajdzińskiego i Kwaśniewskiego na dokładkę. Pani Kwaśniewska nie jest dla LiD żadną wartością dodan. Jeżeli ma być tylko ozdobą, to marketingowcom LiD przypominam ku przestrodze: ładne plakaty to dopiero ćwierć sukcesu.