"Jeżeli są w tej sprawie jakieś luki prawne, trzeba je jak najszybciej usunąć" - powiedział Zbigniew Chlebowski (PO) w radiowych "Sygnałach Dnia”. "Nie wyobrażam sobie, żeby byli wobec prawa równi i równiejsi. To jest jakiś kuriozalny przypadek".
Podobnie mówi poseł lewicy Janusz Zemke: "Szczerze mówiąc to szokująca historia. Chciałbym zadać pytanie, co byłoby gdyby Dochnal stracił na tych transakcjach giełdowych".
Julię Piterę minister w kancelarii premiera odpowiedzialną za tropienie korupcji najbardziej zastanawia dlaczego prokuratura zezwoliła na operacje finansowe Dochnalowi, a innym aresztowanym nie: "To powinno być jakoś uregulowane. Zastanawiam się czy Dochnal był traktowany łaskawiej bo prokuratura chciała wyciągnąć od niego jakieś informacje, coś z nim ugrać".
"Jeśli Dochnal miał specjalne prawa w areszcie to sprawa powinna zostać wyjaśniona. Jeśli inni mogą dokonywać takich samych operacji to nie widzę problemu" - mówi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk z sejmowej komisji sprawiedliwości. Problem w tym, że nie wszyscy byli traktowani tak jak Dochnal. Na przykład mecenasi Józefa Jędrucha oskarżonego o malwersacje finansowe również ubiegali się o zgodę prokuratury na sprzedaż akcji, ale spotkała ich odmowa.
Wczorajszy DZIENNIK opisał giełdowe interesy, które Marek Dochnal robił w areszcie w latach 2004-2007. Sprzedawał akcje dwóch spółek: medycznej Swissmed i chemicznej Dwory (obecnie Synthos). Tylko w 2006 roku zarobił ponad milion złotych na akcjach Swissmedu.
"W 2006 r. Swissmed zaliczany był do czołówki spółek spekulacyjnych" - mówi Konrad Smok ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. "Na początku stycznia 2006 r. ktoś zaczął skupować papiery Swissmedu, które zaczęły bardzo szybko drożeć. 2 lutego 2006 roku w ciągu dnia akcje doszły do poziomu 21,30 zł. Obroty były bardzo duże, wtedy <ubrano w akcje> drobnych graczy. To był szpikulec, potem zaczęła się konsekwentna wyprzedaż i gwałtowny spadek kursu. Wybicie ceny o 450 procent w ciągu miesiąca to nie jest rzecz naturalna".
Komisja Nadzoru Finansowego nie odpowiedziała wczoraj na pytania DZIENNIKA, czy przypadek dziwnego zachowania kursu akcji Swissmedu był przez nią badany.
Dlaczego prokuratura zgadzała się, aby Dochnal zza krat robił giełdowe interesy? Śledczy twierdzą, że chcieli by majątek lobbysty nie został uszczuplony, a pieniądze są zajęte na poczet grożących Dochnalowi grzywien.