Były premier stwierdził też, że Platforma Obywatelska, której gabinet cieni nazywał kiedyś cieniasami, nie jest już tak słabym graczem jak kiedyś. "Uczą się i są lepsi" - przyznał.

Reklama

Ale były premier zauważa również "słabe punkty" obecnego rządu. "Myślę, że są takie punkty, ale po stu dniach raczej się mówi o tych najlepszych. Takich dobrych punktów jest sporo" - wyjaśniał.

Informacje, że ma ochotę przejąć po Donaldzie Tusku stanowisko premiera, Marcinkiewicz skomentował: "To naprawdę są mrzonki i pisanie palcem po wodzie. Ja mam co robić. Naprawdę praca w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju jest pracą bardzo interesującą, dającą satysfakcję i pracą także polską, dlatego że pracujemy także dla Polski" - przekonywał.

Jednak nie ukrywał, że powrót do rządu byłby "ciekawą propozycją". "Tylko że jest składana nie przez Donalda Tuska, a tylko przez Jarosława Kaczyńskiego. A to nie to samo" - dodał Marcinkiewicz.

Były premier przyznał, że mimo duchowego wspierania "uciekinierów" z PiS, nadal lubi tę partię. "Ja w ogóle lubię ludzi. Jarosława Kaczyńskiego także lubię" - wyznał. I zapowiedział, że zaprosi go na uczelnię, którą właśnie otwiera. Zaproponuje mu czterogodzinny wykład. "Mamy to w założeniach programowych, żeby wszystkich najważniejszych polityków na takie czterogodzinne debaty z tymi młodymi ludźmi zapraszać" - stwierdził.