"Polityka zagraniczna jest jak lustro: widać w niej wielkość lub małość, rozwój lub upadek kraju" - przekonywał Sikorski, wyraźnie pijąc do czasów, gdy ministrem spraw zagranicznych była Anna Fotyga.
Po przydługim wstępie historycznym Sikorski rozpoczął godzinne wyliczanie głównych celów polskiej dyplomacji.
Pierwszym z nich jest wzmacnianie naszej pozycji w Unii Europejskiej. Przy czym naszymi strategicznymi partnerami są w tym wypadku Niemcy i Francja. Minister dodał też, że "do niektórych nie doszło jeszcze, że Niemcy są teraz naszymi sojusznikami".
Ten element przemówienia Sikorskiego jasno określił kierunek polskiej dyplomacji. To integracja z UE i częściowy odwrót od USA.
Drugi kluczowy element to zapewnienie Polsce bezpieczeństwa w ramach NATO. Tu pozostaniemy sojusznikiem USA. Ten cel możemy osiągnąć przez "wzmacnianie pozycji naszych wojskowych w strukturze Sojuszu" i rozwój partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi.
Trzeci priorytet to budowa nowego, silnego wizerunku Polski na świecie. "Po pierwsze, będziemy przeciwstawiać się wszelkiemu szkalowaniu wizerunku Polski. MSZ będzie wspierał też działania promujące Polskę. Cieszy nas budowa w Gdańsku Europejskiego Centrum Solidarności" - mówił szef MSZ. Jednym z głównych zadań jest tu organizacja Euro 2012.
Czwarty cel to wzmacnianie pozycji Polonii, co można osiągnąć przez lepszą opiekę konsularną, poprawę kontaktów z polskimi mniejszościami, współpracę z Polonią.
Piąty i ostatni z priorytetów to uzdrowienie sytuacji w naszej dyplomacji. Urzędnicy mają być lepiej przeszkoleni, znać perfekcyjnie języki obce. "Dyplomacja nie powinna być pracą, jak każda inna, lecz służbą dla ojczyzny" - mówił minister.
"Proszę o wyrozumiałość i dziękuję" - zakończył Sikorski, po czym w Sejmie zarządzono godzinną przerwę przed debatą na temat polskiej polityki zagranicznej, podczas której na pewno poruszone będą sprawy konfliktu w Gruzji, stosunków polsko-rosyjskich i polsko-niemieckich.