Ustawa nadmiernie wzmacnia pozycję rządu względem mediów publicznych - tak prezydent tłumaczył swoją decyzję. Przekonywał także, że nowelizacja grozi TVP i Polskiemu Radiu "dalszą komercjalizacją i dalszym ograniczeniem wpływu przeciętnych obywateli na media publiczne". " Wiąże się to także z ograniczeniem roli tych mediów" - dodał.

Reklama

Prezydent przed podjęciem ostatecznej decyzji rozmawiał jeszcze ze stronnikami i przeciwnikami zmiany prawa. Przez pół godziny Marek Kuchciński z PiS i Jerzy Szmajdziński z Lewicy tłumaczyli, dlaczego nie popierają nowelizacji ustawy medialnej. Z kolei Grzegorz Dolniak z PO i Stanisław Żelichowski z PSL przekonywali, że nowe zapisy są dobre.

Platforma się nie poddaje

"Jestem rozczarowana" - wyznała w TVN24 Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO. Jej zdaniem, prezydent chce zachować źle rozumianą równowagę w mediach. "Ta równowaga polega na władzy koalicji PiS-LPR-Samoobrona" - tłumaczyła. Co do rozmów z lewicą w sprawie odrzucenia weta, odpowiedziała: "Ja zawsze mówiłam, że jak będzie weto, to będziemy rozmawiać".

Reklama

O rozmowach z lewicą mówił dziennikowi.pl także Grzegorz Dolniak z PO. Wiceszef klubu PO przyznał jednak, że jego partia bierze pod uwagę porażkę w głosowaniu. Dlatego od razu bierze się za pracę nad nową wersją nowelizacji medialnej.

Co na to lewica? "Wstrzymamy się od głosu" - zapowiedział Jerzy Szmajdziński. Ale zaraz potem dodał, że Sojuszowi wcale nie podoba się to, jak TVP realizuje misję publiczną. Dlatego SLD zgłosi swój własny projekt nowelizacji ustawy medialnej.

Odrzucą weto albo ustawa upadnie

Reklama

Co teraz z ustawą? Sejm może weto odrzucić. Koalicja musiałaby jednak zgromadzić aż trzy piąte głosów przy obecności co najmniej połowy posłów. A do tego potrzebne byłoby poparcie opozycji. PiS jednoznacznie mówi "nie", przeciwko nowelizacji jest też lewica. Ustawa może zatem trafić do kosza.

Nowela ustawy medialnej wprowadza wiele zmian w sposobie zarządzania mediami publicznymi. Inne będą reguły wyboru członków zarządów TVP i Polskiego Radia - tu głos zyskuje minister skarbu. Opozycja grzmi, że to uderzenie w niezależność mediów. To także zapis, który najbardziej nie podoba się prezydentowi.

Inaczej także typowani będą kandydaci do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nowelizacja znacznie ogranicza również kompetencje Rady na rzecz Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zgodnie z nowymi przepisami, to UKE będzie przyznawał koncesje i kontrolował nadawców z wyjątkiem kontroli programowej.