Negocjacje, które odbyły się wczoraj w Warszawie, były rozmowami ostatniej szansy. Uczestnicy - główne związki zawodowe nauczycieli i przedstawiciele rządu ze specjalistą od konfliktów społecznych Michałem Bonim na czele - ze spotkania wyciągnęli jednak różne wnioski.

Reklama

Boni obiecał, że rząd wycofa z konsultacji społecznych projekty nowelizacji Karty Nauczyciela i ustawy o zmianie systemu oświaty. Rozmowy o nowych zapisach mają rozpocząć się jeszcze w tym tygodniu. Później w skróconym trybie konsultacji trafią one pod obrady sejmu.

Ale Boni nauczycieli tym nie uspokoił. "Nie wierzę w ani jedno słowo rządu, nie wierzę, że wycofa projekty. Rząd to lepszy oszust, bo cyniczny. Gra tylko na zwłokę, aby zapobiec strajkowi na początku roku szkolnego. Ale my się nie damy nabrać" - mówi Stefan Kubowicz, szef oświatowej "Solidarności".

Jak wyjaśnia Kubowicz, projekty rządu oznaczają, że 50 -100 tys. nauczycieli straci pracę. Rząd proponuje bowiem, aby pensum, czyli czas pracy nauczycieli, wydłużyć o cztery godziny - z 18 do 22 godzin. "Przerzucenie godzin nadliczbowych do pensum oznacza, że nauczyciele będą pracować o 20 proc. więcej, a zarabiać tyle samo, czyli faktycznie za godzinę mniej niż dotąd" - tłumaczy Kubowicz. Jak dodaje, to odbije się także na nauczycielskich emeryturach.

Dlatego wciąż aktualna jest zapowiedziana na 29 sierpnia wielka manifestacja przed siedzibą MEN. Kubowicz spodziewa się, że do stolicy przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli. "Nie chcę za wiele zdradzać, ale wzorem pielęgniarek rozważamy utworzenie miasteczka pod kancelarią premiera" - dodaje Kubowicz.

Jego zdaniem strajk generalny na początku roku szkolnego jest pewny.

Czego jeszcze chcą nauczyciele? Domagają się, by do 2010 ich płace wzrosły o 50 proc. Chcą również pozostawienia im prawa do wcześniejszej emerytury. Przywilej ten odbierze im nowa ustawa o emeryturach pomostowych.

Reklama

Minister pracy Jolanta Fedak już zapowiedziała, że zdanie rządu w tej sprawie jest jasne: nauczycielom pomostówki się nie należą.

Decyzje o strajkach zapadną lada dzień. Zarząd ZNP zbiera się dzisiaj, a rada sekcji oświatowej "S" - w piątek. ZNP jest jednak mniej bojowo nastawiony do strajków. Jak powiedział Sławomir Broniarz po wczorajszym spotkaniu, rządowa decyzja o wycofaniu projektów z konsultacji umożliwia dyskusję bez presji czasu. - ZNP dołoży starań, żeby przyspieszyć ten proces, ale merytoryczna strona jest najważniejsza - podkreślił prezes ZNP. Broniarz chce rozmawiać z MEN m.in. o planie przekazania samorządom terytorialnym nadzoru pedagogicznego nad szkołami, które do tej pory sprawowały kuratoria podlegające władzy centralnej. Jego zdaniem to oznaczać będzie pogorszenie jakości nauczania.