Kamiński tłumaczy, że doświadczenie większości krajów europejskich, które wprowadzały euro, było takie, że rosły ceny. "To jest doświadczenie Włochów, Hiszpanów, Greków, bardzo wielu krajów, w których obywatele skarżyli się na to, że po wprowadzeniu waluty euro muszą płacić więcej" - argumentował Kamiński.

Reklama

>>>Zobacz, czego chcą znani Polacy na polskim euro

Zaznaczył, że Polska jest biedniejsza niż te państwa i prezydent "będzie chciał, zanim zajmie jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, poznać szczegółowe wyliczenia dotyczące skutków gospodarczych wprowadzenia waluty euro".

Ale Lech Kaczyński oczekuje, że rząd przedstawi przede wszystkim, ile "wprowadzenie euro będzie kosztowało zwykłego człowieka".

"Czy tak, jak twierdzą niektórzy, będzie oznaczało 10-procentowy spadek siły nabywczej zwykłych polskich rodzin, czy odwrotnie" - dodał Kamiński.

Reklama

>>>Jaki będzie kurs wymiany złotówki na euro

Jego zdaniem, to jest zbyt ważna decyzja, "by podejmować ją pod wpływem doradców od PR i pod wpływem jakichś zmiennych nastrojów". "Tę decyzję trzeba podjąć pod wpływem analizy skutków dla polskiej gospodarki i zwykłego polskiego obywatela" - uważa prezydencki minister.

Reklama

I dodaje, że Lech Kaczyński z dużym niepokojem przygląda się drożyźnie w Polsce, która dotyka przede wszystkim osób uboższych.

Premier Donald Tusk zapowiedział w środę podczas otwarcia Forum Ekonomicznego w Krynicy, że rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 roku. Ocenił, że jest to realny, choć trudny termin.