W nocy na sejmowej sali emocje sięgnęły zenitu. Dyskusji o emeryturach towarzyszyły naprawdę ostre słowa.

Kłótnia o "premiera, który chowa się za ciężarną"

Reklama

"Widzę tu od trzech godzin, jak pan premier zasłania się przed odpowiedziami za ciężarną kobietą. W imieniu prezydenta, czuję dyskomfort. Dlaczego żaden minister nie ustąpił ciężarnej pani wiceminister miejsca w pierwszym rzędzie. To jest właśnie cynizm, że mężczyźni nie mają odwagi i sumienia występować z tej trybuny do merytorycznej dyskusji" - tak mówił z sejmowej mównicy Andrzej Duda z Kancelarii Prezydenta.

O kim? O wiceminister Agnieszce Chłoń-Domińczak, która przedstawiała stanowisko rządu w sprawie pomostówek. "Zajmuję się kwestiami emerytur od wielu lat. Jestem tu, bo 1997 roku pracuję nad reformą systemu emerytalnego i jestem z tego dumna. Jestem tu z wyboru, a nie z przymusu" - odpowiedziała Agnieszce Chłoń-Domińczak. "Ciąża nie choroba - to jest moje trzecie dziecko (...) To, że tu stoję, jest moim wyborem. Jeżeli jedynym pana argumentem, jest dla pana mój stan, a nie moja wiedza, to jest mi przykro."

"Przepraszam. Sam mam taką sytuację, że moja siostra jest w zaawansowanej ciąży. Widziałem, że głos pani minister drżał" - powiedział w końcu Duda, który w Sejmie przedstawiał prezydencki projekt ustawy o pomostówkach.

>>> Emerytury pomostowe dostaną tylko nieliczni

Tusk pójdzie do prezydenta na kolanach

Reklama

"Ekipa Platformy i PSL wzięła na siebie ten problem. Musimy przyjąć tę ustawę. Jeśli prezydent zawetuje tę ustawę, ludzie naprawdę chorzy, którzy stracili zdrowie przez pracę, w ogóle nie dostaną pomostówek. Pójdę na kolanach, jak będzie trzeba, żeby prezydent nie wetował tej ustawy" - tłumaczył potem z sejmowej trybuny Donald Tusk. "Bierzemy odpowiedzialność za te ustawę. Wiemy, że będą temu towarzyszyły protesty. Ale głęboko wierzę, że prezydent zrozumie, że weto byłoby tutaj niedopuszczalne. Mam więcej wiary w elementarną uczciwość i przyzwoitość prezydenta Kaczyńskiego niż klub Prawa i Sprawiedliwości."

Sejm w nocnym głosowaniu odebrał prawo do wcześniejszych emerytur nie tylko nauczycielom i kolejarzom, ale także listonoszom, kierowcom ciężarówek, autobusów i tramwajów, elektromonterom.

Nowa ustawa o emeryturach pomostowych zmniejsza liczbę uprawnionych do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę z ok. miliona osób do niecałych 250 tys.

Dla kogo są pomostówki?

"Pomostówki" mają przysługiwać jedynie osobom urodzonym po 1 stycznia 1948 r., które do 1 stycznia 1999 r. przepracowały co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach albo wykonywały przez ten czas pracę o szczególnym charakterze. Aby przejść na emeryturę pomostową (poza nielicznymi wyjątkami) kobieta musi mieć 55 lat, a mężczyzna 60 lat. Emerytury pomostowe mają stopniowo wygasać.

Na liście uprawnionych znalazły się na przykład: osoby pracujące przy urabianiu minerałów skalnych, wykonujące prace murarskie przy pracach hutniczych, w kuźniach, przy rozładunku i załadunku statków, na platformach wiertniczych, w górnictwie ropy naftowej i gazu, w temperaturze poniżej 0 stopni Celsjusza, piloci, operatorzy żurawi i reaktorów jądrowych, nauczyciele ośrodków wychowawczych i schronisk dla nieletnich, personel domów pomocy społecznej, personel medyczny oddziałów psychiatrycznych.

Przeciwko ograniczeniu liczby uprawnionych do wcześniejszych emerytur protestują związki zawodowe, szczególnie kolejarskie i nauczycielskie. Teraz nowa ustawa trafi do Senatu.

Zdaniem rządu, nowe przepisy mają pomóc w reformie systemu emerytalnego - obciążonego przez ludzi przechodzących na wcześniejsze emerytury.

Posłowie odrzucili równocześnie prezydencki projekt ustawy o pomostówkach, przedłużający na 2009 rok wypłaty emerytur pomostowych na dotychczasowych zasadach. Obecna ustawa o emeryturach pomostowych była już dwukrotnie przedłużana: w 2006 i 2007 roku. Teraz obowiązuje do końca roku; jeżeli prezydent zawetuje nową ustawę o emeryturach pomostowych - prawo do wcześniejszego przejścia na emeryturę stracą wszyscy.

>>>"Prezydent zabierze pieniądze tysiącom Polaków"