Funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie od kierownika hotelu Le Meridien, Jorgosa Ioannou, 25 listopada o 10:30 - wynika z raportu cypryjskiej policji. Mężczyzna zeznał, że zniszczono mu dwa meleksy i mur otaczający część hotelu. Wskazał też odpowiedzialnych za szkody: według niego, narozrabiali dwaj posłowie PiS, którzy przebywali w hotelu na posiedzeniu Komisji ds. Prawnych Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Tę wersję podali również Panikos Pourgourides i Maria Agrotou z Biura Spraw Międzynarodowych Parlamentu. Policjant, który pojawił się w hotelu, potwierdził informację o zniszczeniach: jeden z meleksów tkwił na brzegu hotelowego falochronu, drugi - rozbity - tkwił w hotelowym murze.
"Podczas dochodzenia przyjęto zeznania świadka - pracującego w hotelu stróża nocnego Mariosa Sofianosa, który stwierdził, że widział i rozpoznał dwie wspomniane wyżej osoby, jak siedzą w jednym z pojazdów GOLF CAR, a następnie nim jeżdżą około godziny po północy” - przytacza fragment raportu TVN24. Dwie "wyżej wspomniane osoby" to posłowie Karski i Zbonikowski.
Według autora raportu, nadkomisarza Andreasa Angelidesa, sierżant rozmawiał następnie z posłami PiS. Ci nie przyznali się do zniszczenia wózków golfowych. Odmówili też zarówno złożenia zeznań, jak i pobrania od nich odcisków palców i materiału genetycznego, zasłaniając się immunitetem "przysługującym im na mocy Protokołu Unii Europejskiej w trakcie pełnienia obowiązków służbowych i gdy są oficjalnymi gośćmi Republiki Cypryjskiej".
Posłowie PiS zaprzeczają zarzutom. Ich zdaniem, hotel chce wyłudzić od nich pieniądze.