Platforma Obywatelska bardzo ostrożnie podchodzi do przyznania Polakom prawa do posiadania broni w domu. "Wkrótce ma powstać nowela ustawy o broni palnej i amunicji. Ale to nie jest priorytetem naszych prac. A minister Czuma jest elastyczny w swych pomysłach i choć jest zwolennikiem rozszerzenia prawa do posiadania broni palnej, na pewno nie będzie niczego forsował na siłę" - mówi Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu parlamentarnego PO.

Reklama

>>> Przeczytaj wywiad z Andrzejem Czumą

Podobnie wypowiada się Stefan Niesiołowski. "W PO nie ma entuzjazmu dla tego pomysłu, a minister Andrzej Czuma nie będzie tego forsował" - stwierdził.

Czuma chce mieć krew na rękach?

Były minister sprawiedliwości przypomniał przypadki głośnych strzelanin w szkołach w USA, Kanadzie czy Finlandii. "Takie wydarzenia nie powinny mieć miejsca, a mogą się zdarzyć przy tych pomysłach, których zwolennikiem jest minister Czuma. Może to nieść za sobą niewinne ofiary. W tej sytuacji Czuma będzie ponosił polityczną odpowiedzialność. I powinien sobie z tego zdawać sprawę" - podkreśla.

Co zatem proponuje Ziobro? "Radziłbym nowemu ministrowi, by zastanowił się nad rozszerzeniem prawa do obrony koniecznej. Ale tylko dla tych, którzy są realnie zagrożeni i do zwiększenia uprawnień policji również w zakresie użycia broni, by policjanci nie bali się strzelać do bandytów".

Minister uległ lobbystom?

Reklama

Nie tylko Zbigniew Ziobro krytykuje pomysł ministra sprawiedliwości. "Andrzej czuma nie ma rozeznania tego, co się dzieje. Nie sądzę, by to była propozycja na poważnie. Może raczej chodzić o uleganie lobbystom, którzy chcą przeforsować taki pomysł" - mówi DZIENNIKOWI inny poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

"Nie sądzę, by ktoś chciałby poprzeć tego typu rozwiązanie. Biorąc pod uwagę to, że nie w Polsce ma takich tradycji obcowania z bronią, jak w Stanach Zjednoczonych, widzę w tym pomyśle więcej zagrożeń niż korzyści" - dodał.

SLD też nie chce

"To zły pomysł, bo temperament Polaków połączony z alkoholem może przynieść więcej szkody niż pożytku. Nie wyobrażam sobie zakrapianej zabawy choćby na wsi, by ta broń tam się nie pojawiła" - mówi szef sejmowej komisji obrony Janusz Zemke.

Poseł SLD przyznał, że kiedyś miał broń w domu, ale z niej zrezygnował. "Miałem dwa pistolety. Tylko żona wiedziała, gdzie broń jest schowana. Pewnego dnia, mój kilkuletni wówczas syn powiedział do mnie: tato, a ja wiem, gdzie trzymasz pistolety. Następnego dnia oddałem broń" - mówi Zemke.