Żandarmeria wojskowa sprawdzi, czy były wywierane naciski na świadków zeznającyh w sprawie katastrofy samolotu CASA: brata drugiego pilota samolotu Andrzeja Smyczyńskiego i Klaudynę Andrzejewską, córkę gen. Andrzeja Andrzejewskiego.

Reklama

Obu świadków prokuratura przesłuchała w styczniu po ich wystąpieniach w mediach.

>>> Córka generała twierdzi, że wywierano na nią naciski

Kaludyna Andrzejewska twierdziła m.in., że - wbrew obietnicom MON - jej rodzina nie otrzymała po tragedii pomocy psychologicznej i prawnej, a także, że w czasie starań się o pomoc socjalną wywierane były na jej matkę naciski ze strony wojska.

Reklama

Drugi świadek, Andrzej Smyczyński, twierdzi, że grożono mu po tym, jak kwestionował wyniki ustaleń komisji badającej przyczyny wypadku.

Śledztwo w sprawie wypadku CASY przedłużono do 24 kwietnia. Prokuratura postanowiła powołać zespół biegłych, który ma pomóc w wyjaśnieniu okoliczności wypadku - będzie się zajmował m.in. stanem technicznym samolotu.

"Zespół biegłych po raz pierwszy zbierze się dziś w Poznaniu. Jest to zespół wieloosobowy i jego działania będą wielowątkowe, w związku z tym prace mogą się przeciągnąć w czasie" - powiedział płk Andrzej Haładyn.

Reklama

Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu. W katastrofie zginęło 20 wojskowych. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie - Powidz - Krzesiny -Mirosławiec - Świdwin - Kraków, transportowała uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.

Niektóre z wdów mają wiele żalu do MON. Uważają, że oprócz rent, jakie dostały po mężach, należą im się odszkodowania od sił zbrojnych. Niewykluczone, że po zakończeniu prokuratorskiego śledztwa w sprawie katastrofy będą sądzić się z resortem obrony narodowej.