Od jesieni ubiegłego roku Komołowski doradza władzom Bumaru, który w całości należy do państwa. Jest tam odpowiedzialny za dialog społeczny i negocjacje ze związkami zawodowymi.Dostaje za to ok. 8 tys. zł miesięcznie. I jednocześnie aktywnie działa w sejmowej komisji obrony, która nadzoruje przemysł zbrojeniowy. Organizuje tam spotkania kierownictwa komisji z... przedstawicielami Bumaru.

Reklama

>>> Armia bez nowego sprzętu. Przez kryzys

"Komołowski jest aktywnym posłem, głównie interesuje się problemami zbrojeniówki" - nam mówi szef komisji obrony Janusz Zemke. Przyznaje, że Komołowski organizował spotkania z szefostwem Bumaru i przedstawicielami tej firmy. "Ostatnie odbyło się miesiąc temu. Ale nie potępiam go, to porządny człowiek" - podkreśla.

Jednak inni posłowie tej komisji nie są już tak wyrozumiali. "Jestem niemile zaskoczony. To oczywisty konflikt interesów. Zawsze miałem Komołowskiego za propaństwowca, który potrafi rozmawiać ze związkami" - mówi poseł Jerzy Budnik z PO. Z kolei zdaniem Ludwika Dorna Komołowski powinien był zwrócić się do komisji etyki poselskiej po wskazówki, czy można pracę w Sejmie łączyć z pracą dla Bumaru.

Aleksander Szczygło, szef prezydenckiego BBN i były minister obrony w rządzie PiS, uważa, że Komołowski jako poseł powinien odsunąć się od spraw związanych z obronnością i przemysłem zbrojeniowym.

>>> WSI nielegalnie handlowały bronią

Co na taki zarzut ma do powiedzenia sam Komołowski? "Rzeczywiście czuję dwuznaczność tej sprawy. Jeszcze w piątek złożę rezygnację" - powiedział nam poseł. "Z pracy w Bumarze?" - pytamy. "Nie, z komisji" - odpowiada. I zaznacza, że nie jest zawodowym parlamentarzystą i nie pobiera z Sejmu pensji. Jak się dowiedzieliśmy, Komołowski w czwartek wczoraj po południu poinformował Zemkego o zamiarze zrezygnowania z prac w komisji obrony.

Dlaczego Komołowski zdecydował się na pracę dla spółki Skarbu Państwa? "Prosili mnie o pomoc, więc pomagałem" - mówi były wicepremier. To jego drugie wejście do Bumaru. Ściągnął go tam kilka lat temu ówczesny prezes Roman Baczyński, który z koncernem pożegnał się za rządów PiS (wtedy też zawieszono kontrakt Komołowskiemu). Teraz oprócz pracy na rzecz firmy zbrojeniowej były wicepremier doradza kolejnemu państwowemu molochowi: PKP.