W podobnym tonie co gen. Petelicki mówi gen. Włodzimierz Potasiński - aktualny dowódca wojsk specjalnych: "Teraz potrzeba nam ludzi do zadań na poziomie wyższym, to jest strategiczno-operacyjnym; my takiego doświadczenia nie mamy, a najlepiej uczyć się od najlepszych, dlatego tak ważne są relacje z Amerykanami”.
>>>Armia chce cywilami łatać dziury w pancerzu
Zdaniem Petelickiego sytuacja jest jednak o wiele poważniejsza, niżby się mogło wydawać: "W dowództwie służb specjalnych panuje panika. Nasi dowódcy nie mają zielonego pojęcia o operacjach specjalnych. Tylko GROM ma odpowiednie doświadczenie bojowe. Nie ma u nas ludzi, którzy tak jak admirał Olson przeszli w jednostkach specjalnych wszystkie szczeble kariery od szeregowego komandosa do generała. Kiedy kilka lat temu aktualny pierwszy zastępca sztabu generalnego generał Stachowiak wyjechał do Francji, w wirtualnych manewrach stracił 90 proc. stanu osobowego swojej jednostki w pierwszym dniu ćwiczeń" - komentuje gen. Petelicki.
Dziś Kilch rozmawiał o wspólnych szkoleniach polskich i amerykańskich oficerów. To zobowiązania wynikające z umowy podpisanej wcześniej z sekretarzem Robertem Gatesem. Dokument powstał na lutowym miniszczycie NATO w Krakowie. Wspólne ćwiczenia mają pomóc w prowadzeniu operacji bojowych - np. w Afganistanie.