Serię spotkań na 500 dni rządu zainaugurują we wtorek parlamentarzyści z Łodzi. Choć do ostatniej chwili władze regionu zastanawiały się, czy nie odwołać ich z powodu tragedii w Kamieniu Pomorskim. "Doszliśmy jednak do wniosku, że te spotkania powinny się odbyć, bo mieszkańcy zostali już zaproszeni, w całym mieście wiszą plakaty" - wyjaśnia w rozmowie z DZIENNIKIEM wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Spotkania zaczną się minutą ciszy i apelem o wsparcie ofiar, także finansowe.
>>> Platforma miażdży. Trzy partie w Sejmie
Oficjalnie w całej Polsce spotkania parlamentarzystów z wyborcami mają ruszyć od środy i odbywać się do końca kwietnia. Politycy PO liczą, że ta akcja przyniesie podobny efekt jak podsumowanie roku prac rządu w grudniu. Wtedy każdy z parlamentarzystów Platformy dostał polecenie zorganizowania przynajmniej pięciu takich spotkań. "Tamta inicjatywa przyniosła dobre efekty, było zainteresowanie, no i nadal mamy wysokie poparcie w sondażach. Więc doszliśmy do wniosku, że trzeba to powtórzyć" - mówi nam jeden z polityków Platformy.
Parlamentarzyści PO będą informować, co zrobił przez 500 dni rząd Donalda Tuska i parlament, a potem rozmawiać z wyborcami. Czym zamierzają się chwalić? "Skutecznymi działaniami antykryzysowymi, stabilizacją gospodarki, złotówki i dużymi programami rządowymi, zwłaszcza tzw. schetynówkami i orlikami" - wylicza Kwiatkowski. Wtóruje mu Waldy Dzikowski: "Ostatnio udało nam się też ograniczyć finansowanie partii, a w ciągu 500 dni postawić na nogi politykę zagraniczną" - dodaje.
Opozycja jest innego zdania. Paweł Poncyljusz z PiS uważa, że rząd w ogóle nie ma o czym informować. "Żeby pakować cukierek w złotko, to trzeba mieć cukierek. A ciekawe, co rząd ma do powiedzenia emerytom czy tym, którzy tracą pracę" - ironizuje. "Nie ma żadnych efektów rządzenia, społeczeństwo nie widzi sukcesów w walce z kryzysem" - uważa Poncyljusz.
Inicjatywę PO ostro krytykuje Lewica. "500 spotkań na 500 dni? To mi przypomina hasło: Tysiąc szkół na tysiąclecie państwa polskiego w PRL" - komentuje Tomasz Kalita, rzecznik SLD. "Ten rząd funkcjonuje od podsumowania do podsumowania. I mamy tylko ciągłe zapowiedzi, na 100 dni, po 100 dniach... To już jest nudne" - kwituje.
>>> Eurowybory wygra Platforma Obywatelska
Dlaczego Platforma postanowiła ponownie podsumować prace rządu akurat na 500 dni? W "Strategicznym planie rządzenia", czyli dokumencie przedstawionym na 100 dni, liczba 500 w ogóle nie figuruje. Plan obejmuje 100, 300, 1500 i 3000 dni. Co ciekawe, 500 dni pracy rządu od momentu zaprzysiężenia minęło już... dwa tygodnie temu. A licząc od expose, co czasem robią politycy PO, wypadałoby 8 kwietnia.
Waldy Dzikowski bagatelizuje te wyliczenia: "Trzeba na bieżąco informować ludzi o tym, co robi rząd, i rozmawiać, żeby dowiedzieć się o najważniejszych dla nich problemach. Bezpośredni kontakt z wyborcami jest bardzo ważny" - przekonuje. Jak dodaje, takie regularne akcje są ważne, bo aktywizują parlamentarzystów.
Nieoficjalnie politycy PO przyznają jednak, że czas nie jest przypadkowy. Inicjatywą na 500 dni rządu chcą bowiem wspomóc kampanię swojej partii do europarlamentu, która pełną parą ruszy z końcem kwietnia. "Będziemy w ten sposób zachęcać ludzi do uczestniczenia w tych wyborach" - mówi nam jeden z polityków PO. Choć jak zapewniają nasi rozmówcy, sami kandydaci do europarlamentu nie będą mogli się na tych spotkaniach promować.