Pod listem podpisali się pracownicy i dziennikarze "Wiadomości". Wśród nich są Jarosław Kulczycki, Marcin Szczepański czy Dariusz Bohatkiewicz. Wkrótce pod listem pojawi się też nazwisko Piotra Kraśki. Prezenter powiedział DZIENNIKOWI, że poprosi jednego ze swoich kolegów o dopisanie go listy. Na razie nie ma go w Warszawie, ale jak wróci do miasta, podpisze się pod protestem osobiście.

Reklama

>>>Farfał nie zamierza płacić odszkodowania Lis

Dziennikarze piszą: "Prosimy o wyjaśnienia i dyskusję, tym razem na forum Redakcji, na temat respektowania standardów dziennikarskiej niezależności". Ich zdaniem zwolnienie Lis podważa zaufanie do TVP i zespołu "Wiadomości".

"Wiemy, jak trudno buduje się dobry Zespół i jednocześnie mamy świadomość, jak łatwo można go zniszczyć. Dla nas redaktor Hanna Lis jest i pozostanie tego Zespołu częścią" - kończą dziennikarze.

>>>Lis po cichu przyznała się do błędu

Reklama

Jeszcze dalej poszedł jeden z czolowych reporterów "Wiadomości". Jak podaje newsweek.pl, dziennikarz złożył wypowiedzenie. "Atmosfera sprzeciwu narastała, wiedzieliśmy, że musimy coś zrobić. Lis, która nie była przecież przez wszystkich lubiana, dawała jednak gwarancję niezależności. Jej wyrzucenie przepełniło czarę goryczy" - tłumaczy Głuski.

Dziennikarz zdradza także, co działo się w TVP po zwolnieniu Lis. "Piński zwołał zebranie. Przekonywał, że jest niezależny. Powiedziałem, że nie kupuję jego kłamstw w sprawie Lis, wyszedłem, potem zaniosłem wypowiedzenie. Nie mogłem inaczej" - przekonuje Głuski.

Dziennikarz wyjaśnia, że praca w redakcji "Wiadomości" była coraz trudniejsza. Jak tłumaczy, programowi towarzyszy zła sława, która utrudniała umawianie rozmówców. "Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki gdy słyszeli <Wiadomości>, nie chcieli się wypowiadać" - zdradza Głuski. Dodaje, że nie spodziewa się kroków podobnych jak jego. Przeciwnie - jego zdaniem dziennikarze mogą zacząć wycofywać swoje podpisy z listu poparcia dla Lis.