Zarząd przygotował program cięć, który zakłada, że ludzie będą jednak odchodzić z własnej woli. Program potrwa sześć tygodni. Każdy, kto zwolni się do końca maja, dostanie rekompensatę w wysokości sześciomiesięcznej pensji. Ci którzy zwolnią się w pierwsze dwa tygodnie czerwca, dostaną pensje za pięć miesięcy. Osoby skłądające wypowiedzenia w drugiej połowie czerwca - za cztery pensje.
Niezależnie od tego zwalniający się pracownicy mają dostać pieniądze za okres wypowiedzenia.
Grupa osób, która odejdzie za porozumieniem stron może być bardzo liczna. Dlaczego? Bo każdy, kto zostanie w TVP będzie musiał przełknąć fakt, że jego warunki finansowe mogą się pogorszyć. W ramach programu cięć ma być zlikwidowana premia motywacyjna. Ponadto, mają zostać obniżone stawki honoracyjne. Niezadowoleni będą też np. twórcy żyjący z tantiemów. Telewizja zmniejsza bowiem premierowe audycje telewizyjne na rzecz powtórek.
TVP w Warszawie i oddziałach regionalnych zatrudnia obecnie ok. 4,7 tys. etatowych pracowników i ok. 8 tys. współpracowników.
Telewizja publiczna - w której pracuje około 13 tysięcy ludzi - walczy z przerostem zatrudnienia. Pracownicy dostali ulimatum: odejdziecie sami z dużymi odprawami albo będziecie codziennie drżeć o posady. To dlatego wypowiedzenia może złożyć tam niebawem nawet kilka tysięcy osób.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama