Zdaniem Stefana Niesiołowskiego, na uroczystości w Gdańsku oprócz zwykłych obywateli przyjdzie grupa politycznych awanturników.

"Nie wierzę też, że 4 czerwca prezydent pojedzie do Krakowa. Mówi, że musi poznać program tej uroczystości. Ale gdańskiego programu imprezy poznawać jakoś nie musi. Wygłosi tam jakieś oburzające, antyrządowe przemówienie do tych awanturników, taka jest sytuacja polityczna, mamy ostry konflikt, a prezydent jest prezydentem PiS-u i wykorzystuje każdą okazję, żeby prowadzić walkę z rządem" - mówi wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO.

Reklama

>>>Lech Kaczyński wybiera Gdańsk

"Ale to jest zła okazja. Prezydent nie powinien zachowywać się jak partyjny aparatczyk. To jest wielki historyczny moment i on nie powinien go wykorzystywać do politycznej awantury. Ale jego na to nie stać. I będzie wykorzystywał ten dzień do awantury, bo tam przyjdą polityczni awanturnicy. Będą bić brawo. Wyć z zachwytu, gdy tylko wygłosi jakąś antyrządową aluzję, którą oczywiście doskonale wyczują, gdy będzie dotyczyć Platformy lub rządu Tuska. Wtedy będą klaskać" - mówi Niesiołowski.

>>>Premier nieugięty. Uroczystości w Krakowie

"Zjadą się tam Macierewicz, Gwiazda, Walentynowicz, może i Zyzak z Cenckiewiczem i odprawią swój sabat. Nic się nie da już zrobić. W Gdańsku będzie żałosna PiS-owska impreza. Prezydent podłączył się pod awanturników" - mówi Niesiołowski.

Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że polityczna część obchodów 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca zostanie przeniesiona z Gdańska do Krakowa. Szef rządu tłumaczył, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa zaproszonym gościom, bo na ulicach Gdańska mają manifestować związkowcy.

W tym układzie związkowcy zaproponowali premierowi układ. Ogłosili, że chcą, by polityczna część obchodów 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca wróciła do Gdańska, a w zamian obiecują spokojną demonstrację. Postawili jednak jeden warunek: Tusk miałby się spotkać ze swoimi gośćmi nie pod pomnikiem Poległych Stoczniowców, a w dworze Artusa. Rząd odrzucił tę propozycję.Prezydent ogłosił potem, że pojedzie na uroczystości do Gdańska. Wciąż nie wiadomo, czy pojawi się tez w Krakowie.