"Nie wyobrażam sobie, bym to ja ustalał godzinę. Wiem, że czas premiera jest dużo ważniejszy i dostosuje się do każdej godziny, którą wyznaczy. Z mojej strony padła prośba, bym mógł dobrać partnerów. To byłaby jeszcze jedna dwie osoby. Jak będę występować przeciwko tak ważnej osobie jak premier, to też chciałbym ustalić z kolegami, kto będzie się w czym specjalizował" - mówi DZIENNIKOWI Gałęzewski.

Reklama

>>>Znamy 10 pytań związkowców do Tuska

Stoczniowcy mówią, że do debaty ma dojść tak jak proponowali - w gdańskim studiu TVP, ale z ustaleń DZIENNIKA wynika, że rząd szuka innego miejsca.

Debata to efekt sporu między premierem a związkowcami, do którego doszło w związku z likwidacją przemysłu stoczniowego. Eskalacja sporu nastąpiła przy okazji obchodów 20. rocznicy obalenia komunizmu i awantury między związkowcami a policją, do której doszło 29 kwietnia w Warszawie.