Co takiego zrobili ojciec i syn? Obaj cztery lata temu namówili warszawskiego "załatwiacza" Konrada T., by wręczył lekarzom z kliniki Stocer w Konstancinie łapówkę. Za 210 tysięcy, a później za kolejne 190 tysięcy, Lew i Marcin R. kupili sfałszowaną historię choroby. Dokumenty świadczyły o ciężkiej chorobie kręgosłupa producenta filmowego. Miały mu zagwarantować, że nie spędzi dwóch lat w więzieniu za korupcyjną propozycję wobec Agory.

Reklama

>>>100 podejrzanych w nowej aferze Rywina

Do tej pory zatrzymano w tej aferze w sumie 12 osób. Trzech znanych warszawskich adwokatów i ich klientów: gangsterów, biznesmenów, drobnych przestępców. Dużo wcześniej zarzuty usłyszeli też mecenas Andrzej W. i dwaj lekarze z kliniki w Konstancinie. Nie trafili do aresztu, bowiem poszli na współpracę z oskarżycielami.

Prokuratorzy ujawnili, jak działał przestępczy mechanizm w warszawskiej palestrze. "Mamy dowody, że suma łapówek wynosi 700 tysięcy złotych" - tłumaczy Jarosław Szubert, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Ale ta suma może szybko wzrosnąć wraz z kolejnymi zatrzymaniami, które mają mieć miejsce w najbliższych tygodniach. "Chodzi o 100 osób" - przyznała Bogumiła Tarkowska, wiceszefowa Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, tuż po decyzji o aresztowaniu Rywina.

Reklama

Kto może być jeszcze wśród 100 osób z kręgu prokuratorskich podejrzeń? Warszawscy prawnicy, ale nie tylko adwokaci. Także prokuratorzy. Ich wszystkich wsypał świadek koronny Konrad T. "Sukces świadek koronny zawdzięczał szerokim kontaktom w środowisku lekarskim i prawniczym oraz powiązaniom z osobami, które pełniły funkcje publiczne" - dodała Tarkowska.

>>>Zatrzymanie Rywina to dopiero początek

Według naszych informacji z zeznań wynika, że mecenasi brali udział tylko w pierwszym spotkaniu. Wtedy to ustalano stawkę: od 30 tysięcy złotych wzwyż. Następnie Konrad T. kontaktował klienta z lekarzami. Ci byli gotowi przeprowadzić nawet poważne zabiegi chirurgiczne, aby uprawdopodobnić dokumentację. Najczęściej orzekali wady kręgosłupa i schorzenia neurologiczne, dlatego że w takich przypadkach najtrudniej udowodnić fałszerstwa. Cena za taką usługę zależała od ryzyka wpadki - najbardziej ryzykowni byli klienci, którymi interesowały się media.

"W ostatnich dniach przeszukaliśmy kilkanaście gabinetów lekarskich. Wkrótce przyjdzie czas na pomieszczenia kancelarii prawnych i prokuratorskie gabinety" - zapowiadają śledczy.