EPP będzie zaś w strasburskim zgromadzeniu rozdawać karty: to z jej grona zostanie mianowany nie tylko nowy szef Komisji Europejskiej, ale też europarlamentu. EPP może także liczyć na przewodnictwo najważniejszych parlamentarnych komisji. Posłom Platformy i PSL będzie tym łatwiej wpływać na decyzje europarlamentu, że pozostałe wielkie ugrupowania chadeckie zajmują w większości spraw dotyczących integracji zbieżne stanowisko z partią Donalda Tuska.

Reklama

>>>Sprawdz ile będzie zarabiał europoseł

Znacznie mniej będziemy się natomiast liczyli w drugim co do wielkości (159 deputowanych) klubie Europejskich Socjalistów. SLD - UP zdobyły zaledwie 7 mandatów, o wiele mniej niż hiszpańska czy niemiecka lewica.

>>>Prawica przejmuje rządy w Unii Europejskiej

Nie wiadomo też, z kim połączy swoje siły 15 europosłów z PiS. Na razie chcą utworzyć z brytyjskimi konserwatystami i czeskim ODS nowy, wyraźnie eurosceptyczny klub. Potencjalnie mogą się nawet stać piątą siła europarlamentu. Ale taką, której trudno będzie wejść w sojusz z innymi wielkim ugrupowaniami.

Co gorsza partia Davida Camerona ma w wielu punktach sprzeczny z PiS program. Chce np. likwidacji dopłat bezpośrednich dla rolników i ograniczenia unijnego budżetu, na czym Polska straciłaby najbardziej. A to Brytyjczycy będą mieli najwięcej do powiedzenia w nowym klubie, bo mają najwięcej deputowanych (29).

Brukselscy dyplomaci przewidują, że pierwszym wspólnym działaniem obu ugrupowaniem może być zablokowanie traktatu z Lizbony. David Cameron w razie dojścia do władzy chce w tej sprawie rozpisać w Wielkiej Brytanii referendum. Zaś prezydent Lech Kaczyński od wielu miesięcy zwleka z podpisaniem dokumentu.

Polaków nie ma natomiast w pozostałych, wielkich klubach Parlamentu Europejskiego, takich jak Zieloni i Liberałowie. Grupa naszych europarlamentarzystów jest najmniej rozdrobniona wśród wielkich krajów UE.