Sikorski poleciał na Ukrainę, bo do wspólnej podróży zaprosił go szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Czego boją się Niemcy? Kryzys gospodarczy i polityczny na Ukrainie może doprowadzić do kolejnej awantury z Rosją o gaz i blokady jego dostaw do Europy. Dlatego, w uzgodnieniu z Polską przygotowali dla ukraińskich przywódców jasną ofertę. Chodzi przede wszystkim o uruchomienie drugiej połowy z obiecanych przez MFW 16 mld dol. Ukraina mogłaby tymi pieniądzmi zapłacić za import gazu. Druga propozycja dla Kijowa to podpisanie jeszcze w tym roku układu stowarzyszeniowego z Ukrainą. Jego częścią byłaby unijno-ukraińska umowa o wolnym handlu.

Reklama

>>>Kijów nie ma za co kupić rosyjskiego gazu

Jest jednak jeden warunek. Prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko, którzy wzajemnie blokują swoje działania, a także lider opozycji Wiktor Janukowycz, zakopią wojenny topór i zaczną wprowadzać reformy gospodarcze.

Czy obu ministrom udało się przekonać Kijów? "Jak mówi stare polskie porzekadło: jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Możemy tylko radzić, ale o wszystkim zdecydują Ukraińcy" - mówił bez przekonania po spotkaniach z ukraińskimi przywódcami Sikorski.

Reklama

"Niektóre sektory ukraińskiej gospodarki załamały się nawet o połowę. W czasach pokoju to jest sytuacja bezprecedensowa. Może dobrym pomysłem byłoby w tej sytuacji zacząć współpracę?" - sugerował szef niemieckiej dyplomacji.

Ale Ukraińcy najwyraźniej nie chcą o tym słyszeć. Na złość swoim politycznym rywalom prezydent Juszczenko opóźnił o blisko godzinę spotkanie z oboma ministrami, i to informując ich o tym, gdy już jechali z lotniska. Dlaczego? W ten sposób mniej czasu pozostało na rozmowy z premier Julią Tymoszenko i liderem opozycji Wiktorem Janukowyczem. Zdezorientowani ministrowie musieli zdać się na zaimprowizowany turystyczny program i zwiedzać Ławrę Peczerską.

Ale i pod pod koniec dnia obaj szefowie dyplomacji nie mieli pojęcia, jak w nadchodzących miesiącach będzie rozwijała się sytuacja polityczna na Ukrainie. "Chyba zmierzamy do wyborów prezydenckich w styczniu?" - zastanawiał się Sikorski.

Żeby zachęcić Kijów do działania, szef polskiej dyplomacji ogłosił, że od 1 lipca wejdzie w życie umowa o liberalizacji małego ruchu granicznego. Dzięki niej Ukraińcy, którzy mieszkają nie dalej niż 30 km od granicy Polski, będą mogli bez wiz przyjeżdżać do naszego kraju. Jeszcze w tym roku zostaną także otwarte dwa nowe konsulaty: w Winnicy i Sewastopolu.