"Nasz Dziennik" pisze; "Zdaniem medioznawców, Farfał się ośmiesza (...) Na trzeciej stronie wtorkowej <Gazety Wyborczej> TVP 1 dziękuje telewidzom za wspólnie spędzone chwile w czasie Festiwalu Opole 2009. Jak dowiedzieliśmy się w biurze ogłoszeń <GW>, przeciętny Kowalski na wykupienie takiej reklamy musiałby przeznaczyć ponad 150 tys. zł netto. Dla TVP oznacza to, że poświęca, bagatela, 8823 miesięczne abonamenty RTV. Podobne reklamy nie ukazały się w innych ogólnopolskich dziennikach."

Reklama

>>>Radio Maryja obraziło się na Durczoka

Zdaniem Wojciecha Reszczyńskiego, kiedyś wicedyrektora Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia, potem współpracownika "Naszego Dziennika" i Radia Maryja, może to oznaczać, że Farfał próbuje się wkupić w łaski krytykującego go medium. Rodzi się też pytanie, czy abonenci życzą sobie, by dziękować wyłącznie czytelnikom tylko jednego tytułu. "Nie wystarczyłyby podziękowania na antenie telewizji? To są stracone pieniądze, a właściwie są to pieniądze wydane na rzecz Agory" - podkreśla Reszczyński w "Naszym Dzienniku".

Gazeta związana z o. Tadeuszem Rydzykiem pisze, że TVP odmówiła komentarza w tej sprawie i dodaje. "Dziwi też postawa <Wyborczej>, która zdecydowała się reklamować firmę reprezentowaną przez <byłego neonazistę>". "Nasz Dziennik" rozmawiał jednak z biurem prasowym Agory. "Polityka redakcyjna <Gazety Wyborczej> jest niezależna od działalności <Gazety> jako świetnego medium reklamowego. TVP wykupiła reklamę w <Gazecie>, którą wykorzystała do promowania Festiwalu w Opolu. Tak samo <Gazeta Wyborcza> kupuje reklamy, m.in. w TVP, które wykorzystuje do promowania np. swoich dodatków" - zaznaczyła Urszula Szwed-Strych, rzecznik prasowy Agory.

Reklama

W ocenie dr Hanny Karp, medioznawcy z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, zlecanie reklam "GW" przez TVP może nie być tylko strategią spółki, ale może mieć także "drugie dno". "To, że telewizja publiczna zamieszcza reklamy w <GW>, świadczy o tym, że jednak istnieje jakiś podskórny sposób komunikowania się prezesa TVP z wydawcą <GW>. Oczywiście my o tym nie wiemy, obowiązuje wersja oficjalna o wzajemnej niechęci tych podmiotów, ale praktyka wskazuje na coś innego" - uważa dr Karp.