Jerzy Buzek wygrał miażdżącą przewagą głosów. Polaka poparło 555 europosłów. Jego jedyną kontrkandydatką była mało znana posłanka Eva-Britt Svensson ze Zjednoczonej Lewicy Europejskiej - Nordyckich Zielonych. Zebrała zaledwie kilkadziesiąt głosów.

Reklama

Głosowało 713 delegatów. 69 głosów było nieważnych. Na 644 ważnych kart, 555 oddano na Polaka. Bezwzględna liczba głosów potrzebna do wyboru nowego szefa PE wynosiła 323 głosy. Polak wygrał więc bezkonkurencyjnie.

"Kiedyś przed laty marzyłem, żeby zostać posłem w moim kraju, kiedy odzyska wolność. Dziś obejmuję urząd, o którym nawet nie marzyłem" - mówił wzruszony Jerzy Buzek po ogłoszeniu wyników głosowania. "Ten wybór traktuję jako hołd złożony krajom Europy Środkowowschodniej, które nie uległy złowrogiemu systemowi."

Buzek dodał, że najważniejsze są dla niego wymierne cele. "Ludzie chcą mieć pracę. Trzeba więc walczyć z kryzysem. Pewność, że jak odkręcą kurek z gazem, to gaz popłynie. Ważne jest więc bezpieczeństwo energetyczne" - mówił nowy szef PE. Inne cele to zapobieganie zmianom klimatycznym, partnerstwo wschodnie, strategiczny sojusz z USA.

Reklama

Paweł Kowal z PiS nie krył, że sukces Jerzego Buzka to dla niego wielki moment. "Dla Polaków był dziś tylko jeden kandydat" - mówił w TVN24. Janusz Lewandowski z PO po raz pierwszy od bardzo dawna nie mógł skrytykować Kowala. Mógł się z nim tylko zgodzić. Obaj politycy, chociaż na co dzień reprezentują skłócone partie, dziś mówili razem:"To jest drużynowy sukces Polski".

>>>Buzek wzywa do przyjęcia traktatu z Lizbony

"Musimy pamiętać, że tkwimy dziś w kryzysie i nasi mieszkańcy liczą właśnie na to, że z tym się uporamy. Musimy pamiętać, że powinniśmy usprawnić działalność europarlamentu, co już się zaczęło, dzięki akcjom w ostatnich latach. Ale temu wszystkiemu będziemy mogli zaradzić tylko wtedy, jeśli będziemy mieli przyjęty traktat lizboński" - powiedział sam Buzek tuż przed głosowaniem.

Reklama

Ale nawet te słowa, stojące w ostrej sprzeczności z polityką Lecha Kaczyńskiego, który konsekwentnie odmawia ratyfikacji traktatu, nie zniechęciły europosłów PiS od głosowania na Jerzego Buzka.

Teraz z Jerzym Buzkiem do jego biur wprowadzi się cały sztab ludzi. Z naszych informacji wynika jednak, że z byłym premierem będzie teraz pracować kilka osób z gabinetu politycznego ustępującego szefa PE Hansa Gerta-Poetteringa. Chodzi m.in. o Polaka Roberta Golańskiego. "Skład gabinetu politycznego zależy od przewodniczącego, nie ma tu sztywnych reguł" - zaznacza Rafał Trzaskowski, europoseł PO i ekspert ds. europejskich.

>>>Dziś zaczyna się wielka kariera Buzka

W gabinecie Buzka mają się też znaleźć osoby z Węgier, Rumunii, Francji i Niemiec. Jako szef PE Buzek będzie przewodniczyć dwóm organom. Prezydium, w skład którego wchodzi 14 wiceszefów europarlamentu i 5 kwestorów. Z Polski wiceszefem PE będzie Michał Kamiński a kwestorem zostanie Lidia Geringer de Oedenberg. A także Konferencją Przewodniczących, w której skład wchodzą szefowie wszystkich frakcji w PE. Bardzo blisko będzie współpracować też z sekretarzem generalnym PE.

Co były premier będzie chciał zmienić? "Brakuje nam żywych dyskusji w PE, na wzór parlamentu brytyjskiego. Myślę, że je wprowadzimy przez te 2,5 roku" - mówił wczoraj Buzek.

Buzek będzie miał do dyspozycji kilkanaście pokoi, w tym salon prezydencki do podejmowania gości. Będzie korzystać z samochodu BMW z kierowcą. Ale pensję otrzyma taką samą jak wszyscy europosłowie. 35 tys. zł miesięcznie.