Mariusz Kamiński zeznawał przez dwie godziny w budynku warszawskiej prokuratury okręgowej. "Jestem zadowolony ze spotkania. Umówiliśmy się na dalsze robocze kontakty" - mówił po wyjściu z przesłuchania szef CBA. "Pojawiły się nowe okoliczności, które będziemy musieli zweryfikować" - powiedział DZIENNIKOWI rzecznik stołecznej prokuratury Mateusz Martyniuk.

Reklama

>>> To będzie przełomowe zeznanie szefa CBA

Czy Mariusz Kamiński opowiedział prokuratorom o nagraniu rozmów, jakie zdaniem CBA prowadzili między sobą Andrzej Lepper i biznesmen Ryszard Krauze? Rzecznik zasłonił się tajemnicą, jaką objęte są zeznania Kamińskiego. A szef biura nie krył, po co ponad tydzień temu ujawnił, że ma nowe dowody w sprawie w przecieku z nieudanej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa latem 2007 roku. "Mam nadzieję, że prokuratura dalej będzie wnikliwie prowadziła sprawę i śledztwo zakończy się postawieniem zarzutów. To jest nasz cel" - powiedział Kamiński.

Nowymi dowodami szefa CBA zainteresował się też Sebastian Karpiniuk z PO, szef sejmowej komisji śledczej w sprawie nacisków, który od dłuższego czasu mówi, że przeciek mógł wyjść z samego CBA.

W piątek wysłał do biura pismo z żądaniem wydania dowodów. "Kamiński przewleka śledztwo w sprawie przecieku" - mówił Karpiniuk w trakcie przesłuchania prokurator Elżbiety Janickiej, byłej szefowej stołecznej prokuratury.

To ona wydała polecenie rozpoczęcia śledztwa w sprawie przecieku i nadzorowała postępowanie. Obrady komisji jak zwykle zaczęły się od kłótni. Karpiniuk posłużył się nowym systemem udzielania głosu. Włączał i wyłączał posłom mikrofon za pomocą komputera. To wzbudziło irytację posłów PiS. Arkadiusz Mularczyk i Marzena Wróbel kolejny raz zarzucili mu, że cenzuruje przedstawicieli opozycji. "To orwellowska rzeczywistość" - komentowała Wróbel.