"Prywatyzacja pracowniczo-menedżerska może pomóc w realizacji założonego przez rząd, ogromnego planu prywatyzacji" - powiedział wicepremier Waldemar Pawlak. "To ważny politycznie warunek wyrażenia zgody PSL na tak szeroki zakres prywatyzacji. Bo jeśli efektem będzie zwiększenie udziału pracowników, kadry kierowniczej, także kadry naukowej we własności tego kraju, to możemy taki projekt zaakceptować. Jeżeli byłaby to tylko wyprzedaż - to nie" - uprzedził.
>>>Pawlak oszalał Tusk go zamorduje
Pawlak nie przewiduje problemów z uzyskaniem przez pracowników odpowiednich kredytów. "W przypadku Enei to byłoby 400 tys. na pracownika, w przypadku KGHM - 300 tys. Nie są to kwoty, których nie można pożyczyć. Przecież ludzie kupują mieszkania, budują domy często za większe pieniądze, a w spółkach energetycznych czy KGHM pracownicy zarabiają relatywnie dobrze" - tłumaczył.
>>>Pawlak zaatakował przez ministra finansów
Jego zdaniem, wbrew opinni ekonomistów, prywatyzacja menadżersko-pracownicza sprawdzi się nie tylko w małych przedsiębiorstwach. "Na świecie są bardzo budujące przykłady dużych firm, takich jak austriacka grupa Voest Alpine czy tanie linie lotnicze South Western Airlines. To bardzo udana firma oparta na akcjonariacie pracowniczym i dzięki temu zachowująca bardzo dużą elastyczność".
"Trzeba mówić wyraźnie, że Polsce bardzo potrzebne jest upowszechnienie prywatnej własności, bo na tle innych krajów europejskich obecność pracowników w strukturach kapitałowych jest u nas stosunkowo na niskim poziomie" - tłumaczył.