Dla szeregowych pracowników TVP urlop Farfała, który jest jednoosobowym zarządem, był zaskoczeniem. Nie było go na przykład na środowej prezentacji jesiennej ramówki. Na Woronicza ma się pojawić w przyszłą środę.
Zdaniem jego oponentów urlop w takim momencie to nie przypadek, tylko przemyślana strategia. Nowa rada nadzorcza, mimo że już skompletowana, nie może działać, bo nie została wpisana do KRS. Farfał zwołał jej posiedzenie na 16 września i dopiero wtedy najpewniej zostanie odwołany. "A wtedy zwolnienia grupowe będą w toku. Rada nadzorcza już go nie powstrzyma. Farfał podrzuca w ten sposób kukułcze jajo następnemu zarządowi" - mówi jeden ze związkowców.
>>> Ruszyły grupowe zwolnienia na Woronicza
Oburzenia nie kryją też członkowie nowopowołanej rady nadzorczej TVP. "W tak poważnej spółce nie ma żadnych władz. Telewizja zamarła. Bardzo mu się dziwię, że w takim momencie Piotr Farfał idzie na urlop" - krytykuje Bogusław Szwedo, członek rady nadzorczej rekomendowany przez PiS.
"Idzie na urlop w momencie, gdy ciągłość emisji programu jest zagrożona" - dodaje Witold Kołodziejski. Przewodniczący KRRiT ma na myśli groźbę strajku, którą zapowiedział związek zawodowy Wizja. Organizacja nie godzi się na zwolnienia grupowe, zaplanowane przez Farfała, które zaczynają się 31 sierpnia.
Prof. Ewa Nowińska, członek nowej rady nadzorczej TVP, jest nieco ostrożniejsza w ocenach. "To, że prezes idzie na urlop w sytuacji pogotowia strajkowego, jest kwestią jego osobistej odpowiedzialności" - mówi.
>>> Widmo strajku krąży nad Woronicza
Urlop Farfałowi jeszcze w czerwcu podpisał Łukasz Marek Moczydłowski, przewodniczący byłej rady nadzorczej. "Mogłem iść na urlop teraz albo wcale. W spółce nie ma przewodniczącego rady nadzorczej, a tylko on mógłby mi przesunąć datę. Nikogo nie lekceważę, ale żeby doszło do jakichkolwiek protestów muszą być zachowane procedury dotyczące, m.in. terminów" - tłumaczy Piotr Farfał. Jego zdaniem do końca sierpnia Wizja nie ma prawa zacząć strajku.
czytaj dalej
Spółką podczas nieobecności prezesa Farfała zarządza Wojciech Bosak, dyrektor biura zarządu. "Posiada on wszelkie pełnomocnictwa potrzebne do kierowania spółką na czas nieobecności prezesa" - informuje Daniel Jabłoński, rzecznik prasowy TVP.
Jednak Bosak nie będzie mógł zastąpić zarządu w sprawach nagłych. Gdyby trzeba było podjąć pilną decyzję programową, która niosłaby za sobą koszty powyżej 250 tys. euro, potrzebny jest zarząd.
Przed wypoczynkiem prezes telewizji publicznej, zgodnie ze swoimi zapowiedziami, zwołał posiedzenie nowej rady nadzorczej, którą 30 lipca powołała KRRiT. Swojego przedstawiciela do rady wyznaczył minister skarbu, rada może już więc zacząć działać. Jednak Farfał zwołał jej posiedzenie dopiero na 16 września. "To za późno. Ponad dwa i pół miesiąca po odbyciu walnego zgromadzenia akcjonariuszy, a powinno odbyć się najpóźniej w 30 dni po WZA. Pozostawienie spółki bez nadzoru i urlop prezesa to kolejny powód, by rada zebrała się wcześniej" - uważa Witold Kołodziejski.
>>> Farfał skapitulował. Uznał nową radę nadzorczą
Jeżeli wszyscy członkowie nowej rady się zgodzą, posiedzenie mogłoby się odbyć wcześniej. Czy tak się stanie? Ma się to rozstrzygnąć najpóźniej do przyszłego poniedziałku. "Ze względu na urlopy może to być bardzo trudne" - sądzi Bogusław Szwedo. Prof. Ewa Nowińska uważa, że rada musi czekać na wpis jej członków do Krajowego Rejestru Sądowego.