Wczoraj rząd przyjął informację ministra skarbu o "dramatycznej sytuacji polskich stoczni". Pojutrze zostanie ona przedstawiona Sejmowi. Razem z informacją zostanie opublikowana biała księga, która - jak się dowiedział DZIENNIK - winą za możliwą upadłość polskich stoczni obarcza głównie rząd PiS. Dokument zarzuca gabinetowi Jarosława Kaczyńskiego, że nie wystąpił w 2007 r. o przedłużenie okresu ochronnego w sprawie stosowania pomocy publicznej dla stoczni na kolejne trzy lata. Taka możliwość istniała dla nowych członków Unii. Kolejny z zarzutów dotyczy propozycji prywatyzacji wszystkich polskich stoczni, jaką rząd otrzymał w 2007 r. Rząd Jarosława Kaczyńskiego miał jej nie przyjąć, bo nie chciał zgodzić się na prywatyzację kolebki "Solidarności", Stoczni Gdańskiej. Według serwisu tvp.info, chodzi o inwestora z Kuwejtu, który zgłaszał byłemu ministrowi skarbu Wojciechowi Jasińskiemu chęć zakupu pakietów kontrolnych we wszystkich trzech stoczniach. Jak napisał tygodnik "Polityka" w kontaktach między inwestorem, a resortem pośredniczył Fortis Bank. Serwis internetowy tvp.info dotarł do szczegółów korespondencji między Fortisem, który występował w imieniu inwestora, a ministerstwem. "Klienci są wysoce zainteresowani rozpoczęciem wyłącznych negocjacji z Polskim Rządem dotyczących zakupu kontrolnych udziałów stoczni w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie oraz ewentualnie innych mniejszych stoczni" - czytamy w pierwszym piśmie Fortisu do resortu skarbu z 26 czerwca 2007 roku. Inwestor stawiał dwa warunki: trzymiesięczna wyłączność na prowadzenie rozmów z rządem i negocjowanie kupna wszystkich trzech stoczni za jednym zamachem. - Dziś nie mamy szans na taką ofertę. Dogadanie się z jednym inwestorem rozwiązałoby problemy całego sektora. Z tą wyłącznością na rozmowy też nie było wtedy problemu, bo pierwsze wezwanie dotyczące Stoczni Gdynia pojawiło się dwa tygodnie później. Jasiński mógł spokojnie dać szanse inwestorowi i podjąć z nim negocjacje. Żadne przepisy nie zostałyby złamane - mówi informator serwisu tvp.info w ministerstwie skarbu. Z tymi zarzutami nie zgadza się były minister skarbu Wojciech Jasiński. "Robiliśmy wszystko, by uratować stocznie, a teraz PO robi wszystko, by przykryć własną nieudolność" - komentuje zarzuty. To przede wszystkim Jasiński ma znaleźć się na celowniku PO, choć rozważany jest także wniosek o Trybunał Stanu dla prezesa PiS. "Mogłoby to być jednak postrzegane jako polityczna wendeta wobec lidera opozycji" - mówi jeden z polityków PO. By księga nie była odbierana jako efekt politycznych porachunków z PiS, krytyka w niej zawarta dotyczy też rządów lewicy. "Biała księga odnosi się nie tylko do czasów rządów PiS" - podkreśla rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór.

Reklama

Polityczna wojna o stocznie toczy się w cieniu rozmów ostatniej szansy w Brukseli. W zeszłym tygodniu do Komisji Europejskiej trafiła oferta prywatyzacyjna. Jeszcze wczoraj odbyła się kolejna robocza runda rozmów. Do 12 września mamy czas na uzupełnienie oferty tak, by zadowoliła Komisję Europejską, inaczej stocznie zbankrutują.