Prezydenta reprezentował w Senacie podsekretarz stanu w jego kancelarii Andrzej Duda. "To jest niedobra informacja, że głosami senatorów Platformy Obywatelskiej inicjatywa pana prezydenta w sprawie referendum została odrzucona" - powiedział tuż po głosowaniu. "Jedną z podstawowych przesłanek, jaka przyświecała panu prezydentowi przy wnoszeniu tej inicjatywy, był fakt, że PO co innego zapowiadała w wyborach i w związku z tym prezydent wyszedł z założenia, że w tej chwili jest absolutna konieczność zapytania obywateli, co oni sądzą o tym kierunku reformy służby zdrowia" - powiedział Duda.

Z kolei senatorowie PO argumentowali, że treść referendalnego pytania jest absurdalna i odwołuje się do emocji.

Wcześniej Duda miał ręce pełne roboty. Senatorowie zadali mu kilkadziesiąt pytań. Marszałek Bogdan Borusewicz nie zgodził się bowiem, by głos zabrał były minister zdrowia i obecny poseł PiS Zbigniew Religa, którego prezydent wyznaczył jako swojego przedstawiciela.

"Jest mi przykro, że przedstawiciel, którego w pierwszej kolejności wskazał prezydent, prof. Zbigniewa Religa, nie może zabrać głosu" - powiedział Duda. "Szanuję posła Religę, szanuję prezydenta, ale ponad nimi jest prawo" - ripostował Borusewicz. Wcześniej, powołując się na konstytucję, marszałek mówił, że Religa, jako poseł, nie może występować w imieniu prezydenta.

"PO zapewniała przed wyborami, że nie będzie dążyć do prywatyzacji szpitali, skoro łamie obietnice wyborcze, powinna zapytać naród o zgodę na przeprowadzenie reform" - przekonywał, uzasadniając wniosek prezydenta, minister Duda. Twierdził przy tym, że referendum jest konieczne, ponieważ, choć PO uzyskała mandat w demokratycznych wyborach, nie dotrzymuje złożonych obietnic. "Dlatego trzeba zapytać obywateli, co myślą o kierunku reform, ponieważ, głosując na PO, liczyli na coś innego" - stwierdził.

Senat jednak nie zgodził się z prezydentem i jego ministrem. Przeciw wnioskowi Lecha Kaczyńskiego opowiedziało się 57 senatorów, za jego przyjęciem - 38. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Skąd opory przed prezydencką propozycją przeprowadzenia referendum? Według wiceministra zdrowia Jakuba Szulca, gdyby pytanie referendalne było postawione inaczej, nie byłoby żadnych sporów. W jego ocenie pytanie przygotowane przez prezydenta nie oddaje istoty reformy służby zdrowia, przygotowanej przez PO. "Gdyby pytanie było postawione inaczej, myślę, że na tej sali nie byłoby żadnych sporów. Przy tak postawionym pytaniu dojście do kompromisu może być trudne" - powiedział Szulc. "Komercjalizacja nie jest równoznaczna z prywatyzacją" - zaznaczył.

Przewodniczący senackiej komisji zdrowia Władysław Sidorowicz (PO), przedstawiając opinię komisji zdrowia w sprawie referendum, przypomniał, że wniosek prezydenta został zaopiniowany negatywnie. "Organizacja referendum jest nieuzasadniona" - stwierdził. Jak mówił, ani ewentualne połączenie z innym referendum, ani ewentualna zmiana treści pytania nie będą miały na to wpływu. "Pytanie jest mylące, stąd jesteśmy przeciwni referendum" - powiedział.













Reklama