"Przyjęliśmy, że weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustaw zdrowotnych zostanie utrzymane i to był nasz punkt wyjścia. Przygotowany przez nas projekt reformy służby zdrowia przedłożę juz na następnej sesji Rady Warszawy" - ucina wiceprezydent stolicy Jarosław Kochaniak odpowiedzialny za służbę zdrowia.

Reklama

Prosta droga do bankructwa

Plan zakłada powołanie siedem komercyjnych spółek, do których wejdą warszawskie szpitale, przychodnie i zakłady opiekuńczo-lecznicze.

Każda z placówek zdrowia zostanie wcześniej przekształcona w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, a spółki będą miały na wejściu zapewniony kapitał początkowy, będą także musiały opracować biznesplan.

Reklama

"Naszą intencją było to, żeby oddzielić placówki zadłużone od niezadłużonych, szpitale wieloprofilowe od jednoprofilowych i rozdzielić lecznictwo otwarte od zamkniętego" - uzasadnia Kochaniak.

Kontrowersje wzbudził pomysł, żeby wyposażyć spółki w majątek ruchomy i nieruchomości, ale nie dawać poręczenia miasta w przypadku zaciąganych przez nie kredytów. Stąd już prosta droga do bankructwa, bo konta zadłużonych szpitali prędzej czy później zajmie komornik.

Na następnej sesji projekt ma trafić pod głosowanie rady miasta. Jeśli ta się zgodzi - na przełomie stycznia i lutego zostaną utworzone spółki miejskie, a w kwietniu, lipcu i sierpniu likwidowane będą kolejne SPZOZ.

Reklama

Co roku miasto będzie przekazywać im określoną pulę pieniędzy. Przekształcenia mają się zakończyć do końca 2011 roku, kiedy spółki, zdaniem Jarosława Kochaniaka, będą samowystarczalne finansowo.

Radni zablokują pomysł Ratusza

Do projektu przekształceń ostro podeszli dyrektorzy placówek zdrowia i warszawscy radni. "Obawiam się, że to się nie uda, a kadra medyczna po prostu czmychnie z tych zakładów" - mówi Paweł Obermeyer, dyrektor Szpitala Praskiego.

"Poczekajmy do decyzji rady miasta. Będzie negatywna i po sprawie" - ucina Wojciech Puzyna, dyrektor Szpitala św. Zofii. Warszawscy radni już zapowiadają, że projektu nie poprą. Na następnej sesji swoją obecność już zapowiedzieli przedstawiciele związków zawodowych, które stanowczo sprzeciwiają się pomysłowi Ratusza.

Więcej we warszawskim wydaniu wtorkowego DZIENNIKA