Los ustawy medialnej ważył się przez cały wtorek. Przed południem spotkali się przedstawiciele największych stacji telewizyjnych i radiowych zrzeszeni w Związku Pracodawców Prywatnych Mediów oraz w Izbie Wydawców Prasy.

Reklama

>>>Volta PO. Sojusz przeciwko ustawie medialnej

Ta narada miała jeden powód. W Senacie wykreślono z ustawy o RTV zakaz przerywania programów reklamami w mediach publicznych. To był dotąd jeden z fundamentów funkcjonowania rynku medialnego.

>>>SLD: Poprzemy weto prezydenta

W ciągu dnia do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego trafił list od szefów mediów z prośbą, by przekazał go każdemu posłowi przed głosowaniem nad ustawą medialną."Jeśli telewizja państwowa zostanie uzależniona politycznie od uznaniowych pieniędzy publicznych, a jednocześnie uwolniona od zakazu przerywania audycji reklamami, dla pozostałych mediów oznaczać to będzie zagrożenie finansowych podstaw istnienia" - napisali w piśmie do marszałka.

Reklama

Pod listem podpisali się m.in. Monika Bednarek (prezes Eurozetu), Mirosław Błaszczyk (prezes Polsatu), Edward Miszczak (członek zarządu TVN) czy Wiesław Podkański (prezes Izby Wydawców Prasy), Florian Fels (prezes Axel Springer Polska) i Piotr Niemczycki (prezes Agory). "To zagrożenie dla wszystkich.

Taki przepis spowodowałby obniżkę cen reklamy telewizyjnej, a to oznacza odpływ pieniędzy z prasy i radia" - tłumaczy tę jedność konkurujących na co dzień mediów mecenas Józef Birka, członek rady nadzorczej Polsatu. "Można jedno przyznać Platformie. Udało im się pogodzić tych, którzy na co dzień utopiliby się nawzajem w łyżce wody" - mówi jeden z sygnatariuszy listu.

Reklama

O godz. 12 spotkali się szefowie SLD i PO. Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy, przekonywał Grzegorza Napieralskiego, szefa SLD, i Jerzego Szmajdzińskiego, wicemarszałka Sejmu, by lewica nie wycofywała swojego poparcia dla ustawy. SLD zagroził takim rozwiązaniem po zniesieniu minimum finansowania dla mediów publicznych, które gwarantowałoby im co roku 880 mln. Lewicy nie podobała się także poprawka, która wpisuje do katalogu zadań mediów publicznych obowiązek wspierania chrześcijańskiego systemu wartości.

Kilkanaście minut po rozpoczęciu spotkania Napieralski i Szmajdziński wyszli zadowoleni. "Wspólna intencja jest taka, żeby przywrócić kształt ustawy medialnej w wariancie sejmowym" - powiedział dziennikarzom Szmajdziński. Według nieoficjalnych informacji SLD, mając poparcie w tej sprawie PSL, wiedział, że Platforma przystanie na ich warunki. Jeden z ludowców nie ukrywa swojej irytacji związanej z powstawaniem ustawy. "Po co znosiliśmy ten abonament. Teraz mamy przez to same kłopoty" - mówi DZIENNIKOWI.

Zbigniew Chlebowski zapewnił, że porozumienie, które PO zawarła z koalicyjnym PSL i Lewicą będzie dochowane. "Ustawa medialna zostanie przyjęta zgodnie z naszymi wcześniejszymi uzgodnieniami i z PSL, i z lewicą" - powiedział szef klubu PO. Czy jednak ugodę naprawdę zawarto? Minister finansów Jacek Rostowski po raz kolejny dał wczoraj odczuć, że dla mediów publicznych hojny być nie zamierza. "Nie wyobrażam sobie, by w dobie kryzysu telewizja publiczna mogła dostać prawie 890 mln zł" - powiedział na konferencji prasowej.

Co to oznacza? "Teraz pewnie powrócimy do poprzednich zapisów. Ale potem i tak będziemy kształtować budżet. To był od początku nieszczęśliwy ruch z tą poprawką. Trzeba to było uchwalić, a potem najwyżej obcinać przy przyszłorocznym budżecie" - mówi członek władz klubu PO. Dodaje, że jego zdaniem tylko na taki scenariusz zgodzi się premier Donald Tusk.

Wczoraj po południu sejmowa komisja kultury zarekomendowała odrzucenie prawie wszystkich senackich poprawek. Najbardziej cieszą się media prywatne, bo posłowie chcą, aby zasady reklam w TVP i Polskim Radiu zostały po staremu. Prawdopodobnie zakaz przerywania reklamami będzie obowiązywał w czasie programów finansowanych z licencji programowych zarówno w mediach publicznych, jak i komercyjnych.

Wiesław Podkański uważa, że dobrze się stało, że komisja odrzuciła poprawkę Senatu - "Mam nadzieję, że Sejm podzieli to stanowisko i rynek mediów, który jest wielkim osiągnięciem ostatniego dwudziestolecia, będzie mógł funkcjonować w sposób niezakłócony".

Sejmowa komisja była też bezlitosna dla pozostałych poprawek. Odrzucono zapis o chrześcijańskich wartościach, przywrócono sejmowy paragraf o finansowaniu: KRRiT, wnioskując corocznie o pieniądze na media publiczne, musi określić w projekcie budżetu państwa kwotę nie mniejszą niż około 880 mln zł.