Renata Beger nie namawia już ludzi do głosowania na Samoobronę i Andrzeja Leppera. Teraz namawia ich do kupowania kosmetyków jednej z izraelskich firm. "To są preparaty na wszystko" - mówi "Super Expressowi".
Nie waha się też przed podejmowaniem "odważnych" działań marketingowych. Jutro gazeta ma pokazać zdjęcia, na których Renata Beger zjada sprzedawany przez siebie krem do twarzy.
>>> Beger będzie miała show w telewizji
Specyfiki, którymi handluje, wypróbowała już nawet na sobie i swojej rodzinie. "W marcu miałam ogromne problemy z łokciami. Przyjaciółka poleciła mi pewien preparat. I wierzcie mi, bóle przeszły jak ręką odjął" - opowiada. Cudowne preparaty zaaplikowała też swojemu wnuczkowi. "Dziecko gorączkowało i znowu jak ręką odjął" - zapewnia.
Ten "cud" ostatecznie ją przekonał. Renata Beger postanowiła zrobić karierę w branży. Przeszła już szkolenie, gdzie liznęła wiedzy "medycznej" i dowiedziała się, że działanie cudownych preparatów polega na "odbudowie komórek".
Byłej posłance nowa praca spadła jak z nieba, bo pieniądze są jej potrzebne. Kilka dni temu Beger została prawomocnie skazana za fałszowanie w 2005 roku podpisów na listach z poparciem kandydatów Samoobrony do Sejmu.
>>> Beger skazana na dwa lata w "zawiasach"
Dostała za to dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. I choć była posłanka uważa, że sąd ją skrzywdził, musi zapłacić 30 tys. złotych grzywny i wykupić ogłoszenia w prasie, w których poda wyrok do publicznej wiadomości.
Musi więc sprzedać jak najwięcej balsamów do ciała za 150 złotych, żelów pod prysznic za prawie 100 czy cudownego kremu na wszystko za 180 złotych.