Według Marcinkiewicza wszystkie zdarzenia układają się w logiczny ciąg. "Wystąpienie do sądu lustracyjnego w sprawie Zyty Gilowskiej nastąpiło po złożeniu zeznań przez byłych funkcjonariuszy SB" - mówi premier. "Jeśli dziś zastępca rzecznika interesu publicznego mówi, że trzeba wycofać wniosek, to znaczy, że chodzi o to, żeby tej sprawy nie wyjaśnić, żeby nikt nie wiedział, jaka jest prawda. To się układa w jakąś całość" - dodaje. "To jest zabijanie człowieka!"
Premier wyklucza raczej, że w nieczystą grę był zamieszany sam rzecznik interesu publicznego, sędzia Olszewski, ale co do jego zastępcy nie ma już takiej pewności.
Więcej w dzisiejszym DZIENNIKU.
To byli SB-cy wymusili dymisję Zyty Gilowskiej - uważa Kazimierz Marcinkiewicz. DZIENNIK rozmawia z premierem o zakulisowych grach, które doprowadziły do dymisji wicepremier i minister finansów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama