Członek komisji Waldemar Nowakowski z Samoobrony mówi, że przyjmuje do wiadomości orzeczenie trybunału, ale... No właśnie. Nowakowski uważa, że orzeczenie nie zakazuje posłom komisji obradować poza światłami kamer. Trybunał bowiem uznał, że nie ma nic złego w samej komisji śledczej, lecz w uchwale, która ją powołała. Komisja może się więc spotykać nieformalnie i ustalać dalsze kroki. Nie może tylko wzywać świadków i publicznie prowadzić obrad.

"I tak mieliśmy w najbliższym czasie nikogo przesłuchiwać" - mówi poseł Artur Zawisza, przewodniczący komisji. "Teraz musimy przeanalizować orzeczenie i zaproponować w Sejmie nową treść uchwały" - dodaje.

Co musi się zmienić w uchwale? Przede wszystkim okres, który komisja chce w swoich pracach prześwietlić. Trybunał Konstytucyjny uznał, że komisja nie może zajmować się aferami w bankach na przestrzeni aż 17 lat (od 1989 do 2006 r.). Ponadto sędziowie zasugerowali, że komisja nie może przesłuchiwać szefa Narodowego Banku Polskiego (w tym przypadku Leszka Balcerowicza), bo byłby to nacisk na konstytucyjnie niezależną instytucję.

"Po to PiS zawsze mówił o zmianie konstytucji, żeby nie dochodziło do podobnych paradoksów" - odpowiada Zawisza. Jednocześnie wskazuje na pewien kruczek prawny. "Całe szczęście, prof. Balcerowicz nie jest tylko szefem NBP. W moim przekonaniu będzie go można przesłuchać jako szefa Komisji Nadzoru Bankowego" - cieszy się poseł.