"Surowe i daleko posunięte konsekwencje" czekają winnych, jeśli potwierdzą się zarzuty - zapowiedział rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Prokurator krajowy był pierwszą osobą, z którą spotkał się dziś Jarosław Kaczyński. "Premier pytał mnie, co sądzę o sprawie. A sądzę, że trzeba sprawę zbadać i to powiedziałem" - wyjaśnia dziennikowi.pl Janusz Kaczmarek.

Reklama

Śledztwo będzie prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Łodzi. Na razie dysponuje tylko doniesieniem prasowym. "Nie mamy żadnych nagrań ani innych materiałów" - przyznaje prokurator Kaczmarek.

Uznano sprawę domniemanego wykorzystywania seksualnego kobiet przez czołowych polityków Samoobrony za tak poważną, że śledczy nie będą czekali na doniesienie od pokrzywdzonych kobiet. "Prokuratura rozpoczyna postępowanie z urzędu" - poinformował rzecznik rządu Jan Dziedziczak.

Według prasy Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński żądali usług seksualnych w zamian za pracę w biurach poselskich. Lepper wszystkiemu zaprzecza. A żona Łyżwinskiego bagatelizuje sprawę: "To dobrze. To znaczy, że są chłopami dobrymi, że jeszcze mogą".