Decyzja Lecha Kaczyńskiego będzie znana już za kilka dni. I - jak zapowiada szef prezydenckiej kancelarii Aleksander Szczygło - będzie ona pozytywna.
A jeszcze w listopadzie chodziły słuchy, że nasze wojska mogą opuścić irackie piekło już w marcu, a najpóźniej do lipca przyszłego roku. Taką informację podała prasa, powołując się na rekomendację, którą szef MON Radosław Sikorski wysłał wówczas w tej sprawie do prezydenta i premiera.
Jednak prezydent szybko informację zdementował. I powiedział, że nie ma jeszcze żadnych decyzji w sprawie wyjścia Polaków z Iraku, poza tym, że "nie będzie to później, niż w końcu 2007 roku".
Według rządowego wniosku, dłużej w Iraku miałby zostać cały - 900-osobowy - kontyngent. Minister Sikorski zastrzegł jednak, że o ile stan bezpieczeństwa w Iraku pozwoli na wcześniejsze wycofanie naszych wojsk, tak też się stanie. Jednak to wątpliwe, bo od kilku miesięcy sytuacja nad Tygrysem dramatycznie się zaognia. Jak wynika z raportu kwartalnego amerykańskiego Pentagonu na temat Iraku, liczba zbrojnych ataków osiągnęła ostatnio rekordowy poziom.
Jak poinformował rzecznik rządu, pod rządowym wnioskiem nie chcieli się podpisać dwaj ministrowie Ligi Polskich Rodzin - Roman Giertych i Rafał Wiechecki. "Od początku LPR była przeciwko pobytowi polskich wojsk w Iraku. Dla nas jest to sytuacja trudna do zaakceptowania" - powiedział, tłumacząc decyzję Giertycha, wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski.
Jak najszybszego wyjścia z Iraku chce też drugi koalicjant - Samoobrona. "Jesteśmy za tym, aby nasze wojska jak najszybciej z Iraku wyszły. Nasze wejście było bezsensowne" - twierdzi p.o. szefa klubu Samoobrony Krzysztof Sikora. I zapewnia, że Andrzej Lepper, podobnie jak Giertych i Wiechecki, też powiedziałby rządowej decyzji "nie".
Także opozycja grzmi: to zła decyzja. "Nie można inaczej oceniać decyzji, która została podjęta bez uprzednich konsultacji z opinią publiczną i opozycją" - mówi szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Paweł Śpiewak (PO). I dodaje bez żadnych wątpliwości: "To może kosztować Polskę wiele ludzkich istnień" - twierdzi. "Nie ma powodu, żebyśmy płacili życiem Polaków za mało uzasadnione decyzje rządu" - mówi Śpiewak.
Podobnie uważa PSL. "W najbliższym czasie przybędzie przeciwników wojsk okupacyjnych. Zatem ofiar - w tym wśród Polaków - może być jeszcze więcej" - mówi poseł Jan Bury. Jednak dla niego nie mniej ważne od życia polskich żołnierzy są finanse. "Polski nie stać na kolejny rok obecności w Iraku. To się zbiega z wysyłaniem naszych sił do Afganistanu. Obie misje to duży wysiłek finansowy, logistyczny i wywiadowczy" - mówi Bury i podkreśla, że wszystkie znaczące kraje europejskie - oprócz Wielkiej Brytanii - już się z Iraku wycofały.
A trzeba pamiętać, że na 100 procent w przyszłym roku z Iraku wyjadą też Brytyjczycy. Tym samym nad Tygrysem i Eufratem zabraknie największych sojuszników Stanów Zjednoczonych. "Tylko my czekamy" - ubolewa Bury.