"Z pokorą przyjmuję orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego" - komentuje minister edukacji ten niekorzystny dla siebie wyrok. Ale od razu zapowiada, że nie zamierza odejść z ministerilanego stołka. "Kto nic nie robi, nie popełnia błędów" - dodał tylko.

Jarosław Kaczyński był bardziej zdecydowany w ocenie wyroku. Nie ukrywał zaskoczenia decyzją Trybunału, choć jak dodał, skomentuje go, gdy przeczyta uzasadnienie. Sędziowie uznali dziś, że amnestia jest nielegalna. Jednocześnie przedłużyli działanie wadliwego przepisu o kolejne 12 miesięcy. Tyle czasu dali Giertychowi na poprawienie przepisów.

Premier już wcześniej zapewniał, że nawet niekorzystny dla Giertycha wyrok nie skończy się dymisją ministra. "Do żadnych reakcji nie jestem skłonny, bo rezerwuję sobie własną ocenę orzeczeń Trybunału" - stwierdził premier. "Bywały orzeczenia w wysokim stopniu kontrowersyjne" - dodał.

Nie rozumiem, na jakiej podstawie Trybunał wydał taką opinię - przyznał szef rządu. "Przecież sytuacja była taka: na ten rok, który się zaczął, zostały ustalone pewne nowe, łagodniejsze kryteria zdawania matury. Pewna grupa osób w trakcie egzaminów zeszłorocznych te kryteria wypełniła, ale nie wypełniła kryteriów ostrzejszych, tych obowiązujących. W związku z tym nie otrzymała matury. Minister Giertych w sposób, o którym na pewno można dyskutować, uznał że to, co i tak należałoby im się w tym roku, należy im przyznać w roku przeszłym" - wyjaśniał Kaczyński. "I gdzie tu jest naruszenie konstytucji?" - pytał.