Utarczki między właścicielami psów i kotów toczą się od zawsze. Ale teraz odwieczny spór wkracza w świat polityki.

Pierwszy walnął pięścią w stół szef sejmowego klubu PO Bogdan Zdrojewski, właściciel pięknego psa Guperta: "Skoro płacimy podatki za psy, to niech ten obowiązek dotyczy także właścicieli kotów" - stawia sprawę na ostrzu noża. "Po kotach też trzeba sprzątać, a na to właśnie idą pieniądze z <psiego podatku>” - tłumaczy polityk PO w rozmowie z "Faktem".

Co na to Jarosław Kaczyński? Aż strach pomyśleć, bo kot Alik jest jego ulubieńcem. Pierwszy kot w kraju, jak zdradził niedawno "Faktowi" szef rządu, może nawet wylegiwać się w premierowskim łóżku. I wygląda na to, że z powodu prowokacyjnej propozycji posła Zdrojewskiego PiS zawsze już będzie żył z Platformą jak pies z kotem.



Reklama