Dorn prosił o urlop bo - jak napisał do premiera - potrzebuje czasu na wyjaśnienia opisanych w mediach "pomówień i insynuacji tak pod adresem jego współpracowników, jak i jego samego".

"Jeżeli nie byłby Pan Premier skłonny spełnić powyżej prośby, uprzejmie proszę o udzielenie mi dymisji z funkcji Wiceprezesa Rady Ministrów" - napisał Dorn. Niedługo potem premier zgodził się na jego urlop.

Ostatnio media pisały m.in., że Dorn odszedł z MSWiA, bo zbyt ostro spierał się z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą o rolę policji we współpracy z prokuraturą. Pojawiły się też informacje, że Dorn zrezygnował z szefowania MSWiA, bo stanął w obronie wiceszefa policji Waldemara Jarczewskiego, którego związki z poszukiwanym listem gończym Henrykiem Stokłosą sprawdza Centralne Biuro Śledcze.

"Oświadczam, że nikt nigdy nie poinformował mnie o jakichkolwiek podejrzeniach wobec gen. Jarczewskiego" - napisał Dorn do premiera Kaczyńskiego.

W dalszej części listu pisze też o wywiadzie swego następcy Janusza Kaczmarka dla "Wprost". Kaczmarek powiedział, że kierowana przez Dorna policja "bała się wchodzić w niektóre tematy", jak chociażby układ warszawski. "Prokuratorzy oczekiwali od policjantów konkretnych działań i nie mogli się ich doczekać" - mówił nowy szef MSWiA.

Dorn broni się w liście do Jarosława Kaczyńskiego, że znał tylko pięć przypadków złej współpracy policji i prokuratury. "Z wypowiedzi Pana Min. Kaczmarka wynika, że trudności we współpracy miały charakter masowy i systemowy, a odpowiedzialność leży po stronie policji, a zwłaszcza CBŚ" - pisze wicepremier.

"Jak Pan Premier wie, wielokrotnie zwracałem się ustnie - w obecności Pana Premiera - do Min. Z. Ziobry, by przedstawił mi listę spraw wykraczających poza wspomniane przypadki w których policja źle współpracuje z prokuraturą. Zawsze odpowiedzią było milczenie" - dodaje. I domaga się "postępowania wyjaśniającego, dotyczącego zaniechań policji w walce z najpoważniejszymi przestępstwami, a w szczególności wyjaśnienia zarzutu odmowy przez warszawskie CBŚ wsparcia prokuratury w rozpracowywaniu tzw. <układu warszawskiego>".

Janusz Kaczmarek nie chciał komentować treści listu Ludwika Dorna. W "Kropce nad i" w TVN24 zasugerował, że była to reakcja pochopna, choć dodał, że sam nie wie, jakby się zachował po takich publikacjach. Dał też do zrozumienia, że jego wypowiedzi zostały przez dziennikarzy zmanipulowane - był pytany przez reporterów "Rzeczpospolitej" o to, czy będzie weryfikował Jarczewskiego, ale nie wiedział, że jego odpowiedź będzie użyta w kontekście kontaktów wiceszefa policji z Henrykiem Stokłosą.