A oto przykład współpracy z mafią paliwową. Komenda Portu Wojennego w Gdyni zawarła umowy z cywilnymi przedsiębiorstwami na przeładunek paliw z tankowców oraz dzierżawę infrastruktury paliwowej. Ale rurociągiem Marynarki Wojennej przetaczano tak naprawdę olej opałowy. Potem w Składnicy Materiałów Pędnych i Smarów w Dębogórzu mieszano go w dzierżawionych od wojska zbiorników z paliwem lotniczym. Kiedy zmieszało się z olejem opałowym, powstawało paliwo o właściwościach zbliżonych do oleju napędowego.

Reklama

Potem prawdopodobnie Rafineria Czechowice wydawała certyfikaty, że to dobre paliwo. Trafiało ono do kolejowych cystern i było rozwożone do kontrahentów rafinerii. Na ostatnim etapie przeładunku, na terenie jednostek wojskowych, do paliwa miał być dolewany barwnik, dzięki któremu nie można było wykryć, że to wzbogacony olej opałowy. Według raportu z likwidacji WSI, jednym z głównych bohaterów tych działań był admirał Romuald Waga - brat Jana Wagi, prezesa Kulczyk Holding i przewodniczącego Orlenu.

Raport z likwidacji WSI zarzuca służbom, że doskonale wiedziały o rosyjskich planach przejęcia polskiego sektora paliwowego. Bo w ich ręce wpadł dokument przygotowany dla Rosjan przez ukraińskiego biznesmena. Była to analiza Rafinerii Gdańskiej przed jej prywatyzacją i prezentacja możliwości jej przejęcia przez rosyjskie firmy. W tej analizie Ukrainiec pisze, że są możliwości bezpośredniego dojścia do ministra gospodarki Jacka Piechoty, ministra skarbu Wiesława Kaczmarka i samego premiera Leszka Millera. WSI miały te informacje, a mimo to nic nie robiły. Dokument o planowanym przejęciu sektora paliwowego przez Rosjan leżały bezczynnie przez rok. Potem szef WSI gen. Marek Dukaczewski postanowił przekazać te informacje sejmowej komisji ds. służb specjalnych i premierowi Millerowi. Ale były to bardzo skąpe informacje, okrojone z niektórych danych. A w 2005 roku Dukaczewski przekazał wszystkie materiały Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, uznając, że ta sprawa nie należy do kompetencji WSI.

WSI doskonale wiedziały też co dzieje się w Orlenie. Bo ich współpracownikiem był wiceprezes tej firmy w latach 2002-2005 - Andrzej Macenowicz pseudonim Parys. To był cenny nabytek. Bo Parys proponował wręcz, że może wprowadzić do władz firmy jeszcze kogoś związanego z WSI.

Reklama