A wszystko pod hasłem akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa, która wczoraj przybrała już bardziej zorganizowaną formę. Milewicz wspólnie z Jackiem Żakowskim z "Polityki" i Wojciechem Mazowieckim z "Przekroju" napisali oświadczenie, pod którym podpisują się przede wszystkim dziennikarze związani z "Gazetą Wyborczą" i "Przekrojem". Ale nie tylko. Wśród sygnatariuszy są także znani dziennikarze telewizyjni, jak Grzegorz Miecugow, Tomasz Lis czy Kamil Durczok. Niektórzy sami lustracji zamierzają się poddać, ale w oświadczeniu przyznają prawo innym dziennikarzom do obywatelskiego nieposłuszeństwa i twierdzą, że ustawa jest dla nich upokorzeniem.

"Uważam, że lustracja co do zasady jest słuszna, tyle że dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane. Nie mam przekonania, czy teraz chodzi naprawdę o lustrację, czy też o moralny szantaż wobec dziennikarzy" - mówi nam Lis. Sam złoży oświadczenie, bo jak tłumaczy, jest członkiem zarządu Polsatu i odmowa mogłaby oznaczać utratę tej funkcji. - A nie chcę, żeby za sprawą moich działań lub zaniechań stało się to, co niektórym ludziom z okolic władzy byłoby z pewnością miłe sercu - dodaje Lis. Zaznacza jednak, że wobec dziennikarzy Polsatu, którzy odmówią samolustracji, nie będzie wyciągał żadnych konsekwencji. "Co więcej, nawet się nie skrzywię" - mówi.

Redaktor naczelny "Przekroju" Mariusz Ziomecki nie zamierza nawet rozdawać oświadczeń swoim dziennikarzom. I sam podobnie jak wydawca tytułu Piotr Najsztub też nie zamierza poddać się lustracji. "Autolustracja jest czymś głęboko antydemokratycznym" - argumentuje. I zapewnia: "To właśnie my dziennikarze możemy podnieść ten sztandar obywatelskiego nieposłuszeństwa. Jesteśmy to winni swojemu krajowi".

Czy inicjatywa ta przekształci się w zorganizowany ruch sprzeciwu?" Taki ruch nigdy z założenia nie stanowi większości, wystarczą głosy naszych prominentnych działaczy, a takie już są - żeby popsuć szyki przeciwnikowi" - odpowiada Ziomecki.

Według socjologa Andrzeja Zybertowicza dziennikarze jak i zresztą naukowcy, którzy również zaczynają się buntować przeciw lustracji, to ostatnie osoby, które powinny zabierać się za taki bojkot. "Te środowiska mają bowiem uprzywilejowaną pozycję w przestrzeni komunikacji publicznej. To są środowiska opiniotwórcze" - tłumaczy profesor. Zybertowicz nie wierzy w argumenty dziennikarzy. "Taki sprzeciw stosuje się w sytuacjach skrajnych, gdy państwo narusza instynkt moralny społeczeństwa. Ale tu nie chodzi o instynkt, ale o interes pewnej elity" - twierdzi Zybertowicz. I konkretyzuje: "To próba wywołania impulsu społecznego na buncie. Testowanie, na jakiego typu melodię udałoby się zmobilizować ludzi przeciw władzy".

Wczoraj jednoznaczną deklarację niezłożenia oświadczenia lustracyjnego złożył też Roman Kurkiewcz, były dziennikarz "Gazety Wyborczej" i "Życia Warszawy", współpracujący z Radiem TOK FM.

"Moralnie solidaryzuję się z Ewą. Czy sam złożę oświadczenie, zależy od tego, jak potoczy się dyskusja na ten temat. Również w mojej redakcji" - mówi nam z kolei publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz. Monika Olejnik na pytanie o oświadczenia odpowiada krótko: "Jeśli prezes Radia ZET będzie wymagał tego ode mnie, to je złożę".