Zbigniew Ziobro opowiada o ewentualnej dymisji Stępnia bardzo dyplomatycznie, ale i w kpiarskim tonie:

"Było dowodem szlachetności ze strony Jerzego Stępnia, gdyby po ostatnich wypowiedziach podał się do dymisji" - żartuje Ziobro. "Uczyniłby w ten sposób bardzo wymowny gest, że nie może być w Polsce miejsca na upolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego. Ustawiłby też wysoką poprzeczkę każdemu swojemu następcy, że nie można sędziom przekraczać pewnej granicy i angażować się w bieżącą politykę" - dodaje minister.

Taką "samokrytykę" równoznaczną z podaniem się do dymisji, Stępień miałby złożyć za to, że apelował o postawienie ministra sprawiedliwości przed Trybunałem Stanu. Chodziło mu o krytyczną wypowiedź Zbigniewa Ziobry pod adresem aresztowanego niedawno kardiochirurga Mirosława G. Zdaniem Stępnia, Ziobro z góry sugerował, że lekarz jest winny korupcji, a nawet zabicia pacjenta, choć nie było jeszcze w jego sprawie wyroku.

Ministrowi Ziobrze nie podoba się również zaangażowanie Jerzego Stępnia w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz w sporze prawnym z wojewodą mazowieckim.