Straż wezwał poseł Tadeusz Aziewicz (PO). "Około pierwszej w nocy usłyszałem straszny hałas dochodzący z pokoju obok. Zadzwoniłem po straż, ale nic nie pomogło. Później wzywałem ich jeszcze raz, ale też niewiele się zmieniło. Cicho zrobiło się dopiero ok. trzeciej nad ranem" - opowiada w rozmowie z "Wprost" polityk Platformy. Z ustaleń tygodnika wynika, że politycy PiS zlekceważyli prośby sejmowych strażników.
Kto tak hucznie świętował awans swojego partyjnego kolegi? "Nie byłem tam z nimi, więc nie mam stuprocentowej pewności, ale widziałem, jak pod pokojem, z którego dochodziły hałasy, kręcili się wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra, szef klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński i minister skarbu Wojciech Jasiński" - mówi "Wprost" nam jeden z posłów LPR, który, podobnie jak Aziewicz, nie mógł spać wczoraj w nocy. Nie jest jednak pewien, czy w balandze brał udział sam Przemysław Gosiewski. "Wydaje mi się, że słyszałem jego głos, ale mogę się mylić" - zastanawia się.
Według tygodnika, gospodarzem imprezy był kielecki senator PiS Jacek Włosowicz, z którym nie udało nam się skontaktować.
Sam Gosiewski w rozmowie z "Wprost" utrzymuje, że nie opijał swojego awansu. "Ja jestem bardzo pracowitym człowiekiem i nie wyprawiałem żadnej imprezy" - tłumaczy. Gosiewski twierdzi zresztą, że nie wie, co miałby świętować. "Jaki awans? Nie rozumiem, o co panu chodzi" - ucina Gosiewski, który faktycznie nie odebrał jeszcze teki wicepremiera. Nominacja dla niego jest już - według przecieków - gotowa.
"Oto jest dzień, który dał nam Pan", "Przemek, Przemek wicepremier", "Przemek Gosiewski naszym przyjacielem jest" - takimi piosenkami politycy PiS świętowali w hotelu poselskim awans Gosiewskiego na wicepremiera. Bawili się tak głośno, że musiała uciszać ich straż marszałkowska - pisze "Wprost".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama