"To jest tego typu przedsięwzięcie, opowiadanie rzeczy całkowicie nieprawdziwych, zupełne oderwanie od rzeczywistości, bo przecież demokracja w Polsce ma się jak najlepiej, a ci panowie też mają się świetnie, nikt im żadnych praw nie odmawia" - stwierdził Kaczyński.

Prowadzący rozmowę o. Tadeusz Ryzyk dopowiedział: "chociaż niektórzy powinni odpowiadać...". Premier odparł: "wobec niektórych z nich toczą się jakieś postępowania, czy mogą się toczyć".

"Nie może być tak, żeby w Polsce była grupa ludzi wyjętych spod prawa, takich, którzy mogą sobie pozwolić na wszystko i za nic nie odpowiadają. Według nich, jeżeli ktokolwiek już nawet nie zrobi coś przeciw nim, ale nawet powie coś przeciw nim, to jest od razu wrogiem demokracji. Tak sobie wyobrazili, że demokracja to jest taki stan, w którym oni mogą wszystko, a inni nie mogą nic" - kontynuował Kaczyński.

"Krótko mówiąc, są tacy, którym przemiany się nie podobają, ale naprawdę są one w interesie miażdżącej większości Polaków, wszystkich uczciwych, tych uboższych, mniej zasobnych i tych bogatszych, nawet tych bardzo bogatych, o ile dochodzili do swego majątku w sposób uczciwy" - podsumował szef rządu.