"Nad tą ustawą prace trwały przeszło 10 lat. Nie udało się jej przyjąć w czasach AWS, gdy ustawa była już w Sejmie. W naszym rządzie też nie było łatwo. Mimo to udało się. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o Karcie Polaka" - informował na wczorajszej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński.

Premier zaznaczył, że choć we wcześniejszych projektach Karta Polaka miała dotyczyć wszystkich obywateli poza granicami naszego kraju legitymujących się pochodzeniem polskim, projekt, który został wczoraj zatwierdzony przez rząd, dotyczyć będzie wyłącznie Polaków ze Wschodu.

"Na Zachodzie osoby mogą ubiegać się o podwójne obywatelstwo" - tłumaczył Jarosław Kaczyński. "Na Wschodzie takich możliwości nie ma".

Michał Dworczyk, doradca prezesa Rady Ministrów ds. Polonii i Polaków, powiedział DZIENNIKOWI, że ustawa zwiększy także efektywność gospodarowania środkami, które Polska wydaje na Wschód.

"Do tej pory ponad 180 mln zł rocznie szło na pomoc Polakom na Wschodzie" - mówił. "Czy faktycznie te pieniądze trafiały do najbardziej potrzebujących, nie do końca potrafiliśmy sprawdzić. Po wejściu w życie ustawy niemal co do złotówki będziemy mogli odnotować, do kogo trafiły fundusze".

Kartę Polaka będą wydawały polskie konsulaty po przedstawieniu dokumentów zaświadczających o polskim pochodzeniu.

"Rocznie dostajemy ponad tysiąc wniosków o pomoc od Polaków ze Wschodu" - mówi Wiesław Turzański, prezes fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. "Karta Polaka umożliwia kierowanie pomocy w dobre ręce. Sądzę jednak, że Polacy na Wschodzie po Karcie spodziewali się czegoś więcej. Oczekiwali: <mam KP, mam pełnię praw tak jak osoby otrzymujące zgodę na osiedlenie>. Ten projekt ustawy tych oczekiwań nie spełnia".

Prof. Andrzej Stelmachowski, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska, nie widzi jednak żadnych wad w obecnym projekcie Karty.

"Owszem, najlepiej by było, gdyby projekt KP połączyć z konkurencyjnym projektem MSWiA o pochodzeniu polskim" - mówi. "Ale nie wszystko da się stworzyć optymalnie. Przyjęcie KP to szansa dla Polaków ze Wschodu na ułatwienia wizowe, a i dla Polski, z której tylu specjalistów wyjechało, to szansa na otwarcie rynku pracy i nabycie nowych, ale wciąż polskich rąk do pracy".

Jednak nie każdy będzie mógł taki dokument dostać. Jest wątpliwe, aby Kartę otrzymał Józef Łucznik, narzucony przez władze Białorusi prezes Związku Polaków w Grodnie. Choć urodził się w 1936 r. na terenach Polski i posiada polskie pochodzenie. Ważniejsze będzie jednak, że szerzy niepochlebne dla naszego kraju opinie, jakoby rząd polski hamował wjazd Polaków z Białorusi na teren RP.

Ustawa jasno określa, że Karty nie dostanie osoba, która "zachowuje się w sposób uwłaczający Rzeczpospolitej Polskiej lub Polakom".

Jeśli projekt ustawy przyjmie teraz parlament, Karta ma szansę realnie wejść w życie już w 2008 r. Roczny szacunkowy koszt całej operacji to około 60-70 mln zł.





















Reklama