"Nie chcę prezentów, najlepszym będzie uśmiech moich dawnych przeciwników" - dodaje w radiu Wawa Lech Wałęsa. I zapewnia, że alkoholu nie zabraknie dla nikogo, choć - jak podkreśla - na jego imieninach nie pije się dużo.

Ale ze zgody i wspólnego picia nic nie będzie. Bo choć były prezydent wysłał zaproszenia do kancelarii obu polityków, premier nie znajdzie czasu, by stawić się na imieninach Lecha.

"Jarosław Kaczyński dostał zaproszenie, ale ze względu na liczne obowiązki nie może pojechać do Gdańska" - mówi dziennikowi.pl Jan Dziedziczak.

Lech Kaczyński także nie wybierze się do Gdańska. "Zaproszenie mnie na imieniny to ze strony Wałęsy olbrzymia śmiałość. Mogę spotkać się z nim tylko na sali sądowej" - rzucił ostro prezydent, zapytany przez dziennikarzy, czy pojedzie do byłego prezydenta.

W tym roku Lech Wałęsa zaprosił także m.in. Annę Walentynowicz i małżeństwo Andrzeja i Joanny Gwiazdów, z którymi od lat jest skonfliktowany.

Dwa lata temu na imieninach u Wałęsy był jego odwieczny wróg Aleksander Kwaśniewski. Wałęsa pogodził się z nim, bo - jak dziś mówi - chcieli tego najwyżsi rangą dostojnicy kościelni. "A ja jestem wiernym synem Kościoła" - podkreślił Lech Wałęsa.