Annę Walentynowicz - czyli słynną suwnicową ze Stoczni Gdańskiej, która dzielnie walczyła z systemem PRL - nie opuszcza bojowy duch. Wsparta obecnością Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i Krzysztofa Wyszkowskiego rzucała oskarżeniami.

Walentynowicz oświadczyła, iż działalność Wolnych Związków Zawiodowych utrudniał np. obecny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który był 30 lat temu przedstawicielem Komitetu Obrony Robotników. "Miał za zadanie nie dopuścić do powstania Wolnych Związków Zawodowych, a potem wielu z nas oskarżał o agenturalność" - mówiła Walentynowicz.

Reklama

"To bzdura, kto niby miał mi dać takie zadanie? Nie wiem zupełnie, o co chodzi. Na bzdury nie będę odpowiadał" - skomentował potem te słowa Borusewicz. Na spotkaniu go nie było. Dodał jeszcze: "To Walentynowicz oskarża mnie o agenturalność, a nie ja ją. Na ten poziom nie będę się zniżał."

Według Walentynowicz KOR, a głównie Jacek Kuroń, nie pozwalał zakładać WZZ, bo "chciał mieć monopol na opozycję".

>>>Przeczytaj, gdzie Walentynowicz zorganizowała protest

"Wydarzenia" Polsatu: Wałęsa o rocznicy Porozumień Sierpniowych

Annę Walentynowicz wspierał Jarosław Kaczyński, szef PiS. Zaznaczył, że za powstaniem "Solidarności" był m.in. on sam, Jan Olszewski, Antoni Macierewicz, Karol Modzelewski, a przeciwni temu byli Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek.

Najwięcej dostało się Lechowi Wałęsie. "Nie przypuszczaliśmy, że ujawniając jednego agenta, zostawiamy pole do działania innemu agentowi, którym po latach okazał się TW Bolek, przysłany nam przez SB. Lecha Wałęsę poznaję w moim domu, w moim mieszkaniu, podczas spotkania konspiracyjnego, na którym miał wykład pan Lech Kaczyński " - powiedziała Walentynowicz.

>>>Sprawdź, co historycy IPN napisali o "Bolku"

Obecny prezydent również miał przybyć na tę konferencję poświęconą 30. rocznicy powstania WZZ, ale - jak się okazało - nie znalazł czasu. Walentynowicz nie omieszkała jednak przypomnieć roli, jaką odegrał Lech Kaczyński przed laty. Podkreślała, że współpracował on z WZZ, udzielając rad prawnych, przez co miał problemy z pracą doktorską.

Zaznaczyła też, że WZZ założyli Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski i Antoni Sokołowski. Nie padły natomiast nazwiska Frasyniuka, Lityńskiego, Lisa, Bujaka, Borowczaka, Borusewicza ani Wałęsy.

Na koniec konferencji Antonii Macierewicz przeczytał rezolucję, która wyrażała sprzeciw wobec porządku prawnego i gospodarczego III RP. "Przy okrągłym stole i w Magdalence decydującą rolę odegrali ci, którzy poszli na współpracę z nomenklaturą" - czytał Macierewicz. Dodał, że ów uprzywilejowani politycy stworzyli "warstwę posiadaczy na wyprzedaży majątku narodowego", a w zamian " uwolnili komunistycznych zbrodniarzy od win i kar".



Reklama

"Wydarzenia" Polsatu: "Sierpień" bez Wałęsy

"Program naszych marzeń jest najpełniej zawarty w haśle Polski Solidarnej i IV Rzeczypospolitej" - napisano w uchwale, która jest owocem konferencji.

"Pozostając wierni ideałom ruchu niepodległościowego oporu, Wolnych Związków Zawodowych i <Sierpnia 1980>, mamy szansę zrealizować program naszych marzeń, najpełniej wyrażony w haśle Polski Solidarnej, IV Rzeczypospolitej" - czytamy w tym dokumencie.