Główne pytanie w tych scenariuszach: czy Donald Tusk ma stanąć na czele rządu? I coraz więcej wskazań na tak. A żeby wybory przyspieszone się odbyły, Platforma jako ostateczność rozważa cały czas konstruktywne wotum nieufności.
Nagły alians LPR z Samoobroną politycy Platformy odczytują jako próbę ze strony Romana Giertycha ratowania Ligi przed nieuniknioną klęską w wyborach przez przedłużenie życia koalicji. "Po tym, co się wydarzyło, Samoobrona sama nie może trwać w koalicji. Wspólnie z LPR stanowiłaby odświeżony podmiot, który mógłby już spokojnie funkcjonować z PiS" - analizuje poseł PO Rafał Grupiński. I według niego Jarosław Kaczyński mógłby na to przystać, bo dziś zależy mu na trwaniu przy władzy.
"Naszym zadaniem jest doprowadzić do przyspieszonych wyborów i w tym kierunku będziemy prowadzili działania polegające na rozpatrywaniu jeden po drugim naszych wniosków o wotum nieufności wobec ministrów, a jednocześnie będziemy prowadzić kuluarowe rozmowy, jak zakończyć inaczej ten spektakl" - zapowiada Grupiński. Czy konstruktywne wotum nieufności wchodzi w grę? "To jest wciąż pytanie otwarte. Ostateczną decyzję podejmą władze partii" - mówi poseł, ale zaraz dodaje: "Sądzę, że nasi wyborcy nie zaakceptowaliby współpracy z Lepperem i Giertychem. To nie jest układ, w którym byśmy chcieli obalać Kaczyńskiego. To byłby prezent dla niego, nowy scenariusz na <nocną zmianę II>. Nie damy mu go".
Tyle, że takie oczekiwania coraz głośniej z różnych stron docierają do Platformy. Dlatego, jak się dowiedzieliśmy, partia zleciła badania, które mają odpowiedzieć na pytanie: czy niechęć ich wyborców do PiS jest tak duża, że zaakceptowaliby odsunięcie Kaczyńskiego od władzy za cenę stworzenia tymczasowego rządu przy pomocy Leppera.
Na razie sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna mówi tylko: "Ten wariant jest ostatecznością".
Co przez to rozumie? "Nie chcę dziś spekulować" - ucina Schetyna. Niezależnie od niejasności, co do rozwoju wydarzeń, Donald Tusk, mimo wakacji, zarządził jednak cotygodniowe spotkania zarządu partii w Warszawie, na które obowiązkowo mają się stawiać także szefowie wszystkich regionów. Już na najbliższym, we wtorek, ustalane mają być nowe zasady wyłaniania list wyborczych, tak by mogła je zatwierdzić Rada Krajowa, która w związku z kryzysem rządu ma się zebrać nie na jesieni, jak planowano, ale już w sierpniu.
Znaczący jest też kierunek zmian. Przed ubiegłymi wyborami listy w praktyce ustalał sam Tusk. Takie odgórne sterowanie wywoływało konflikty w partii. Według naszych informacji, by ich uniknąć, szef PO chce oddać teraz decyzje w ręce regionów. Jedynie pierwsze miejsca na listach mają być przekazywane do akceptacji władz partii.
Anna Wojciechowska: Jak pan odczytuje alians LPR i Samooborony?
Bogdan Zdrojewski: Chodzi o przedłużenie życia LPR. To odruch bezwarunkowy wynikający z instynktu politycznego Giertycha, aby utrzymać Leppera przy rządzie. Bez Leppera i Samoobrony Giertych przegrywa i kończy życie polityczne.
Giertych ratuje siebie czy koalicję?
Próbuje ratować siebie, ratując koalicję.
I może przedłużyć jej żywot?
Do tej pory trwanie tej koalicji akurat wychodziło. I ten scenariusz jeszcze może być kontynuowany. Przyjdą jednak kolejne kryzysy. Wybory na jesieni lub najpóźniej na wiosnę są nieuniknione. Platforma poważnie się do nich przygotowuje. Sam planuję na jesieni ofensywę klubu: większy bezpośredni kontakt z wyborcami, zwiększona dyscyplina.
Najpierw musicie wymusić przyspieszenie wyborów.
Mamy świadomość, że wybory to decyzja PiS. PiS ma bowiem dziesiątki potencjalnych scenariuszy na trwanie, łącznie z rządem mniejszościowym i prowizorium budżetowym. Dla nas jedyną skuteczną taktyką jest pokazywanie, że marnujemy czas przy takiej koalicji.
Jest inne narzędzie: konstruktywne wotum nieufności. To nie wchodzi w grę?
Są coraz mocniejsze naciski na Platformę na podjęcie próby stworzenia rządu technicznego. Pochodzą one z różnych środowisk politycznych i pozapolitycznych. Nie ma na razie jednak takich głosów w samej PO.
Dlaczego?
W tym rozdaniu nowa koalicja nie jest możliwa. Ułożenie się Platformy z Lepperem byłoby wbrew zdrowemu rozsądkowi.
A z Aleksandrem Kwaśniewskim? Były prezydent mówi, że liczy na Donalda Tuska.
Dołącza do dużej grupy ludzi, którzy dziś liczą na Tuska i w tym sensie się nie zawiedzie. Ale nie wiem, czego konkretnie oczekuje?
Liczy na współpracę PO z SLD, chce zostać premierem.
Jeśli chce być premierem przy poparciu Tuska, to się zawiedzie.
Bogdan Zdrojewski jest przewodniczącym klubu parlamentarnego SLD